Niedziela.
Wstajemy trochę później niż wcześniej i idziemy zobaczyć wielką wodę.
Wszystko w porządku to startujemy.
Jest zaj.....ście, chociaż z rana łapiemy deprechę.
Fiszewo. Ruiny kościoła.
Ciekawostka. Kościół przetrwał wojnę a obecny wygląd ruiny to efekt pożaru z 1948 roku. Pożar wybuchł z 31.03. na 01.04. no i strażacy zaalarmowani o sytuacji myśleli że to żart na Prima Aprilis i zanim uwierzyli to było pozamiatane. Obecnie odbudowują dach.
Zaparkowałem. Trzy centymetry i byłbym mordercą.
Jedziemy sobie takimi pięknymi dróżkami.
Buczyniec.
Dawny Cmentarz ewangelicki w Lepnie.
Kwitajny. Pałac i PGR. Bardzo ciekawa wioska.
Piękne są te drogi.
Pseudomegalityczny cmentarz rodu zu Dohna. Musiałem to pokazać Bartkowi. Bartek - mega.
Ale wcześniej trzeba było dojechać.
Synu, zapamiętaj raz na zawsze. Dojeżdżasz, oceniasz przeszkodę i albo odpuszczasz albo dzida i co ma być to będzie. Jak zdecydujesz się jechać to już nie możesz się zawahać bo jak coś to w pizdu. Zrozumiałeś!!!
Nie to żebym speniał, musiałem oszczędzać zawieszenie. Gmole spełniły swoje zadanie i buty, odpowiednie buty to podstawa.
Gdzieś po drodze.
Cmentarz z I Wojny Światowej.
Młyn.
Grunwald. Byłem kilka lat temu to było skromnie a teraz wypas na całego. Muzeum, parking, infrastruktura, wszystko na wysokim poziomie. Tylko no ten tego no, po zaparkowaniu na pięknym parkingu się lekko wkurzyłem i zakończyłem zwiedzanie zanim jeszcze zacząłem. Możecie mnie zjechać, wieszać na mnie psy czy co tam jeszcze chcecie ale dla mnie to już jest chore. Na Polu Bitwy pod Grunwaldem powiewają flagi państwowe Polski i Litwy - uczestników przymierza przeciwko zakonowi krzyżackiemu z 1410 roku i ................. Ukrainy.
Białuty. Cmentarz Rodowy Oehlrich. Zapomniany gdzieś w środku lasu.
Kościół ewangelicki.
Wisienka na torcie. PGR z gorzelnią.
Kącik kulturalno - degustacyjny.
PGR cd.
No i to by było na tyle. Dojechaliśmy do Warszawy na 21.20. Pozytywnie zmęczeni.
Pyknęło 860 kilometrów i uszczelniacz lewej lagi w moim sprzęcie.
Szerokości.