Założenie, że wolno im wszystko jest bardzo niebezpieczne dla każdej ze stron. Ja zawsze będę protestował na fakt wchodzenia "kiedy chcą", bo wcześniej czy później, kończy się to nieszczęściem. Mam niestety takiego desantowca na sumieniu, bo zapragnął przebiec w miejscu niedozwolonym. Nie byłem w stanie nawet nacisnąć hamulca. Na szczęście skończyło się to dla niego dłuższą rehabilitacją, a dla mnie urazem psychicznym. Przyzwolenie na bezstresowe zachowanie powoduje, że piesi ignorują wszystkie prawa fizyki i ułomności kierowców. Swoje dzieci uświadamiam, że nie tędy droga, a tych z pierwszeństwem wiadomo gdzie jest najwięcej...
Co do UA i Rumunii, to jakoś mam inne spostrzeżenia. Bywałem tam jako pieszy parokrotnie i uważam, że zebra/ulica to szkoła przetrwania. No chyba, że te trzy lata od mojej niebytności tam coś zmieniły albo zależy to od regionu.