Skocz do zawartości

Recommended Posts

Przetłumaczyłem artykuł o tej chińskiej podróbce GSa sprzedawanej na całym świecie pod różnymi markami. Wpierw myślałem, że jest to jakiś białoruski chiński produkt, ale tu kolega mnie uświadomił, że jednak nie... Dlatego artykuł umieściłem w dziale Modele/Białoruska podróbka, tam mu będzie najlepiej. Zapraszam:

Co myślą amerykanie o naszym motocyklu M1NSK TRX 300i? Test drive za oceanem

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Prze*ebane, ja juz tam nie pojadę, skutecznie mnie zniecheciles. Pewnie maja jeszcze siedmiogłowego smoka albo jakąś hydrę co pożera motocyklistów ������

Nie mają, ale mają Baćkę, którego gorliwe cerberusy załatwili już niejednego polskiego przewoźnika czy biznesmena, który miał nadzieję na zyski z białoruskiej współpracy.

Jeśli masz ochotę przeczytaj artykuł z Przewoźnika.

Jak stracić dwa razy jedną ciężarówkę

przewoźnik nr 28 Ryszard Gałczyński

Dotychczas funkcjonariusze białoruskich służb kontrolnych poszukiwali konkretnego pretekstu np. brak koła zapasowego, czy wywóz przez kierowcę kilkunastu paczek papierosów ponad dopuszczalnym limitem. Mając taką podstawę można zaaresztować ciężarówkę (nawet z ładunkiem) – jeżeli właściciel nie zapłaci ustanowionej przez sąd ceny wykupu, traci pojazd bezpowrotnie.

[...]

- Według białoruskich urzędników moja wina, bez względu na wszystkie okoliczności, wyszła na jaw z chwilą zapłaty zaległego cła za skradzione ziemniaki. Kierowali się „żelazną” logiką charakterystyczną dla urzędników z tamtego obszaru, która opiera się na przekonaniu: jeżeli płaci to znaczy, że przyznaje się do winy? A jeśli jest winien – to zapłaci więcej? Czy istnieje skuteczna procedura odwoławcza? Nie.

Cały artykuł tutaj: http://zmpd.zmpd.pl/..._ciezarowke.pdf

Edytowane przez KaeS
  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Przed chwilą znalezione w sieci:

Bardzo długa relacja z motocyklowej wyprawy na Białoruś.

Zaskakująca Białoruś. Honda Africa Twin i tajniak nad jeziorem

Honda Africa Twin to motocykl, który do podróży na Białoruś jest idealny. Wybraliśmy się tam w przedłużony weekend majowy. Tytuł relacji wymyśliłem jeszcze przed podróżą. Miał brzmieć „Skansen towarzysza Łukaszenki”.

Tekst: Mariusz Ignatowicz, zdjęcia: Katarzyna Manios i Mariusz Ignatowicz

Bombardowani z polskich mediów opisami zacofanej, podobnej do Korei Północnej dyktatury nie byliśmy przygotowani na to, co zobaczymy na miejscu. A zastaliśmy wspaniały, czysty kraj, pełen śladów polskości, z zadbanymi miastami i urzekającymi, nieco może ubogimi wioskami i dziką przyrodą. Zastaliśmy kraj zamieszkany przez uśmiechniętych, niesamowicie życzliwych i chyba szczęśliwych ludzi. Ludzi dumnych z tego, że są Białorusinami.

Już na samym początku podróży zmuszeni jesteśmy zweryfikować nasze szczegółowo przygotowane plany podróży. Samo przekroczenie granicy zajmuje bowiem ponad trzy godziny, a i tak wymijamy kilkunastokilometrową (!) kolejkę samochodów, oczekujących na odprawę.

IMG_19011-938x625.jpg

Ku naszemu zaskoczeniu białoruscy celnicy są jednak bardzo przyjaźni i przesadnie się nie czepiają. Ogromnie dużo czasu i energii zabiera wypełnienie granicznych formalności. Trzeba tu zresztą bardzo uważać – złe dane w formularzach mogą skutkować kłopotami przy wyjeździe. Robi się późno. Krótka narada – rezygnujemy ze zwiedzania Grodna i ruszamy w stronę Nowogródka. Planujemy znaleźć tam hotel, a jako że to nasz pierwszy nocleg – nie chcemy błądzić w ciemnościach.

Drogi nudne, dziur brak

Białoruś wita nas świetnymi, całkiem pustymi drogami i długimi, przeraźliwie nudnymi prostymi. Odcinki bez najmniejszego zakrętu, pagórka czy skrzyżowania, etapy prowadzące przez identyczny las z obu stron lub identycznie wyglądające pola ciągną się przez dziesiątki kilometrów.

Po pierwszym zauroczeniu nowym krajem te długie proste będą nam już później bardzo mocno doskwierać podczas pięciodniowej podróży. Dziwi też nas brak stojących w krzakach milicjantów, polujących na naszpikowanych dolarami Polaków – przecież tak nas ostrzegano przed nimi w Polsce!

Po kilkunastu podróżach na Ukrainę jestem już przyzwyczajony do mundurowych, wymuszających od cudzoziemców pod byle pretekstem łapówki. My jednak na drogówkę nie trafiamy ani razu – do samego końca podróży spotkamy ich zresztą tylko raz, na stacji benzynowej.

Więcej znajdziecie tutaj: http://motovoyager.n...ziorem-wyprawa/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

BIAŁORUŚ

Nasz sąsiad - tak bliski i oczywisty, że mało kto tam był...

Zobaczyłem objuczonego rowerzystę z rosyjskimi oznaczeniami. Chciałem z nim pogadać. Ruszyłem dziarsko szeleszcząc deszczakiem. Cyklista zerwał się z ławki, chwycił rower i zaczął uciekać. Po chwili porzucił rower i uskoczył za pobliskie krzaki. Najwyraźniej uciekał przede mną.

Podszedłem do roweru. Bieda z niego aż piszczała. Ale charakter i szmat drogi było w tym czuć na kilometr...

Pięć sąsiedzkich pogaduszek

ZDOBYCIE BRZEŚCIA

Termin: 20-31 maja 2011 r.

Uczestnicy: Andryszek, Sosna, Panorama

Trasa: około 600 km.

U NIEMENA W CHACIE

Termin: 15-21 czerwca 2011 r.

Uczestnicy: Andryszek

Trasa: około 850 km.

WE TRÓJKĘ

Termin: 13-18 sierpnia 2012 r.

Uczestnicy: Sztywny, Sowa, Andryszek

Trasa: około 450 km.

CAŁA SZÓSTKA

Termin: 18-26 sierpnia 2012 r.

Uczestnicy: Sztywny, Sowa, Andryszek, Yanucha, Todek, Endru

Trasa: około 1900 km.

W POJEDYNKĘ

Termin: 26.08 - 03.09.2012 r.

Uczestnicy: Andryszek

Trasa: około 900 km.

Źródło.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Pijani kierowcy – złota żyła białoruskiego budżetu

Kresy24.pl 08.04.2016

W 2015 roku milicja drogowa w Mińsku zatrzymała 3 787 pijanych kierowców. 192 z nich zatrzymała po raz drugi w ciągu roku. Zgodnie z prawem samochody, które prowadzili w chwili zatrzymania podlegają bezwzględnej konfiskacie.

W ubiegłym roku na Białorusi sprzedano 1300 samochodów skonfiskowanych od pijanych kierowców i przemytników. Urzędnicy nie zdradzają jednak kwoty, jaka wpłynęła do budżetu państwa ze sprzedaży aut.

Po uprawomocnieniu się wyroku sądu, dokument o konfiskacie kierowany jest do działu egzekucji. Pojazd zostaje opisany i odprowadzany na parking milicyjny, gdzie specjalna komisja wycenia jego wartość. Obecnie na parkingu „Wastocznyj” w Mińsku stoi ponad 800 samochodów czekających na aukcję. W ubiegłym roku „spod młotka” wyjechało 1300 maszyn.

Jak podaje portal minsknews.by, wśród nich można znaleźć i starą Ładę i Rolls-Royce i Lamborghini. Zdarzają się też jeszcze bardzie osobliwe egzemplarze; na przykład koparka, wóz strażacki czy dźwig. W Brześciu wystawiono na aukcje lokomotywę – 34 – letnią, jej cena wywoławcza wynosi 364 mln. rubli (równowartość ok. 68 tys. złotych).

Około 80 proc. wystawionych na sprzedaż pojazdów trafiło na milicyjny parking, ponieważ osoba kierująca nim dwukrotnie w ciągu roku została zatrzymana na jeździe na podwójnym gazie.

Drugie miejsce na liście skonfiskowanych zajmują samochody biorące udział w przemycie narkotyków i innych towarów. Najmniej jest samochodów, które były na liście poszukiwanych przez milicję lub z „przebitymi” numerami nadwozia. Odrębną kategorię stanowią samochody, których byli właściciele naruszyli zasady czasowego wwozu na terytorium Republiki Białoruś.

Kresy24.pl

Edytowane przez KaeS

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Fotoreportaż: w Mińsku oficjalnie otwarto motosezon

Onliner.by 16.04.2016

Koło pałacu lodowego na Prytyckiego rano w stolicy zebrała się nadzwyczajna ilość motocyklistów: dzisiaj tam pod czułą opieką przedstawicieli wydziału kontroli ruchu drogowego, urzędu Frunzeńskiego rejonu i motokłubu "Życie w ruchu" otwarto motosezon. Wśród uczestników odbywają konkursy na najpowolniejszy motocykl, najgłośniejszy wydech i inne.

ebd77cade054395d15db11dd2cb3471f.jpg

W niedługim czasie kolumna motocyklistów uda się od pałacu lodowego do pałacu sportu na prospekcie Zwycięzców, gdzie program konkursowy będzie kontynuowany. Motocykliści będą współzawodniczyć w pchaniu beczek przednim kołem, jeździe figurowej, przed gośćmi święta wystąpi drużyna stantriderów.

W związku z paradą motocyklistów ruch drogowy na drodze pałac lodowy — ulica Prtyckiego — ulica Kalwaryjska — ulica Romanowskaj Wola — ulica Niemiga — prospekt Zwycięzców — pałac sportu było czasowo ograniczony.

Jak później poinformowano w wydziale kontroli ruchu drogowego, na imprezę przyjechało około 1000 motocyklistów. Pomimo uprzedzenia o tym, że na święcie będą kontrolować badania techniczne środków transportu i obecność dokumentów, znalazło się łamiących prawo: 30 osób bez przeglądu technicznego, 11 z ich — powtórnie, jeden motocyklista był bez prawa jazdy, jeszcze ośmiu zapomniało wziąć prawo jazdy z domu, jeden nie miał ubezpieczenia a 13 motocyklistów naruszyło przepisy ruchu drogowego odnośnie prędkości.

46354ae860a2649011c5375d3d294981.jpg

65ee71f1821b5a17cda0c1562e36b966.jpg

35093fd5d05157a4e13f92337d17a659.jpg

a405fb32862915e9efe5a7f8bab2e2aa.jpg

b7037d67ce62ecdb7e60db0d74a7ee50.jpg

6c4363fd5586f3f204142fb079a1b468.jpg

a71f3c9c0fe1d156c2a46d8a1b655c51.jpg

fe79c2950cbf2d7947b73fe3b43fad34.jpg

3dfb6c8cff69fd4d04fd0e32fadf2c49.jpg

3cee0fe3c217070d22b5c8da1f68753d.jpg

69ad2d1e6966c478013f26ed2ffef3ca.jpg

efbf501313005b02380ab3ec94e57833.jpg

f9f1a80ed69071c3358bef16248670eb.jpg

4cfb14c58195039ee00af6521c70cc46.jpg

f6ecadbde3bf6f7c5aa72ba49908828e.jpg

f69aeb7566a1275a45dc39e0ace15e5a.jpg

fc1e5ee3ddc7a5339dd536a8dea5fc27.jpg

476aa8e8535e52a17b518d7d4f8f27ef.jpg

b68d57ac423416179341dd17144617dd.jpg

435720d80552be8727a029c76cfa1388.jpg

12256068dc3f98a32b627d0d5c2eba16.jpg

4dd1129a2a268a928f40dd8841e81819.jpg

c039892fc6e9dff3fb5ef601a39d8db1.jpg

c527dc60c670e9861b1f4c518f12cda6.jpg

635e6892ed2fd9d92097dd63c9615600.jpg

337b8f1af8965146f3848b89aeacdfdd.jpg

63916cae7e8f8539db95fe9ebc4c81e0.jpg

e44f4a0bab913a29a04ed06ac5ab60f9.jpg

6dd903126447edbc1c2db86e0d19969a.jpg

6bd1fe896ab15f3f42185af3342d6dbe.jpg

40ca5fed0580e756a1f72fb5dea90c5a.jpg

ca998ce620160dbf0afba889b5992b18.jpg

4e31b0081e3d42e576d8798a71c08d67.jpg

5aa9aac0c3a20991c585458d65fad9e4.jpg

53eb77ceb913602e3509404730aa81dd.jpg

7ed13cf16f8aca9025adbb96a6704fb5.jpg

2cf45fc80e87473e8c9d63f240f53c8c.jpg

0d3fa6122a3349543d1bc6fde954b981.jpg

6a9098fbc77905993312543333af4a48.jpg

a9d3b26e329aeff44e54cb4675aa3d3a.jpg

Tłumaczenie własne.

Edytowane przez KaeS
  • Like 2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

późno było :) jak człowiek naczyta się tą cyrylicą to potem musi minąć kilka godzin nim rusycyzmy same wyjdą z głowy. Dzięki, już poprawiam.

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Sezon zaostrzonej kontroli motocyklistów został otwarty. Reportaż z GAI (z wydziałem Kontroli Ruchu Drogowego)

Onliner.by 13.04.2016 Andriej Żurow. Foto: Aleksiej Matiuszkow

Na sobotę wyznaczono oficjalne otwarcie motosezonu. Ale de facto dziesiątki chopperów, enduro i motocykli sportowych już wyjechało na ulice Mińska, co natychmiast odbiło się na statystykach wypadkowości. Zginęli dwaj młodzi mężczyźni, a kilka osób odniosło urazy. Reakcja GAI jest natychmiastowa: w mieście za motocyklistami nastąpiła wzmocniona kontrola, i zatrzymują ich o wiele częściej, niż automobilistów. Motocyklistom to nadzwyczajne się nie podoba. W czasie naszej eskapady, którą obserwowali korespondenci Onliner.by, jedna dziewczyna tak się zdenerwowała, że omal się nie rozpłakała. Ale przesłanie jest jasne — nie chcecie po dobroci, będzie na złość!

„Uwaga wszystkich załóg patrolowych szczególnie zwrócona ma być na kierowców pojazdów dwukołowych” — informuje radiostacja w radiowozie. Przesłanki tego są bardzo poważne. Od początku roku, w Mińsku, w drogowych zdarzeniach zginęły cztery osoby, miedzy innymi kierowca i pasażer motocykla. Na tle ogólnej poprawy sytuacji z wypadkowością, wypadki drogowe z udziałem motocykli stały się jednym z najpoważniejszych problemów w mieście. Jak to mówi się, przyszła kolej…

beeeada0d7ec4caf99d63cf3f6ec113b.jpg

Pojazd jednostki specjalnej Mińskiego GAI wyjeżdża na ul. Timiriaziewa. Inspektorzy doskonale znają ulubione ulice motocyklistów. Ogólnie, tu żadnej tajemnicy nie ma — im szersza i prostsza droga, tym lepiej. Także akcent kładzie się na patrolowaniu prospektów Niepodległości, Zwycięzców, ulic Prytyckiego, Orłowskiej i innych. Dosłownie, wylotowych magistral. „Wcześniej motocykliści spotykali się na parkingu w pobliżu kawiarni na Placu Wolności. Obecnie ulubione zajęcie — wypicie kawy obok „Korony” albo na jakiejś stacji paliwowej. Kiedy motocyklista jedzie sam, zachowuje się spokojnie. Ale jak tylko zaczyna się „pokazucha” wśród swoich — nieszczęście gotowe”, — opowiada jeden z inspektorów, który sam w czasie wolnym jeździ na motocyklu.

41eed27aed5688dddbaf1190eb296eec.jpg

Dzień był chłodny. I niewielki deszczyk najwyraźniej przestraszył motocyklistów. Doświadczeni motocykliści nie bardzo starają się zaczynać sezon wcześnie. Oni zazwyczaj czekają, kiedy zostanie zmyty piasek z asfaltu a sama nawierzchnia się ogrzeje w wiosennym słonku. Także i dziś wzdłuż ulic w zasadzie jeżdżą tylko zdesperowani motocykliści. Z drugiej strony, z takimi właśnie musi pracować GAI…

- Aha, tylko ci zdesperowani akurat nie zatrzymują się, - przyłączają się do naszego rozumowania milicjanci z drogówki.

To wielki problem. Zorganizowanie pościgu za szybkim i zwinnym motocyklem wzdłuż ulic jest niebezpieczne. Odpuścić? To jakby danie luzu, danie im powodu do myślenie, że i innym też tak można. W rzeczywistości, miasto jest małe, wszystko jest w zasięgu wzroku. Ogólnie, niech każdy motocyklista, któremu udało się uciec, wie: że nie fantazją się wykazał, a wystawił swoich moto-kolegów, utwierdzając w nich negatywnym obrazie.

- Podjedźcie na drugie rondo, zatrzymano łamiącego przepisy – informuje inny pojazd, który także wyznaczony jest do pracy z motocyklistami.

Obok radiowozu stoi Kawasaki Ninja z jakiegoś powodu na pensylwańskich numerach. Jak się okazało prawo jazdy kierowca posiada, ale bez kategorii A.

e129fdbf434553e6f238e10967b7ca6f.jpg

866a167b78dbce250d1996607b8dcfc4.jpg

ec887ae7476b98f13958ba2e33446e49.jpg

Drugie wykroczenie — motocykl nie jest zarejestrowany, pomimo, że czas już upłynął. Teraz trzeba dostarczyć go na karny parking. Sam chłopak mówi, że jechał sprzedawać Kawasaki. A tu patrol…

- Ty masz odpowiednią kategorię, siadaj ty, — proponuje właściciel motocykla koledze, który natychmiast pojawił się na miejscu.

7892f18c500df0d02ae579877446b6dc.jpg

W ciągu kilku minut wyjaśniają sobie, jak dojechać motocyklem na karny parking. Ale nie porozumiewają się. W sumie, za sterem siada inspektor (ten właśnie, który jeździ na motocyklach).

75bc7b8981a3a619ab7cc276fb0e539a.jpg

Motocykl jest mu nieznany, a asfalt jeszcze nie nagrzany, milicjant jedzie niezmiernie delikatnie. Towarzyszą mu koledzy w służbowych samochodach.

570542153adf8feaaeb4e0c105d071a2.jpg

410c346da2f760716333b70c732b5293.jpg

75d4776130c9f08288a3b12ea48248f3.jpg

— Właściciel motocykla będzie musiał zapłacić grzywnę za prowadzenie pojazdu bez prawa jazdy i brak rejestracji. Oprócz tego, będzie musiał opłacić parking, — komentują pracownicy GAI.

ad975427ef2cadf7c5109791ee34427a.jpg

0450b385a82621d62e23fa35339f71b0.jpg

Pozostawiamy bajk na karnym parkingu i udajemy się dalej. Na ul. Niemiga inspektorzy zwracają uwaga na parę motocyklistów. To chłopak i dziewczyna.

a1074830d886a1eea2b2b67898013caa.jpg

41b930fc3c68f5b8b3f17ff3a6bf9e45.jpg

8f43e7bc645419b49dab3b1edf8344b5.jpg

Pierwsza uwaga dotyczy umieszczenia tablicy rejestracyjnej na żółtej Yamasze. Mężczyzna tłumaczy: „Takie mocowania przewidziano u producenta”. Ale pracownicy GAI są niewzruszeni: z dziesięciu metrów rozpoznać numer jest ciężko.

18034e96f6d9ee89f9032aebd20f69bf.jpg

99394be8441e57d31da5b5888e828e9d.jpg

W tym momencie dziewczyna, wyraźnie zdenerwowana, odchodzi i siada, kładąc głowę na skrzyżowane dłonie.

0be5bc79c572a054703e936034e7df28.jpg

Druga uwaga — to brak przeglądu technicznego. Chłopak kontynuuje opowieść: „Szukamy stacji diagnostycznej, gdzie można by było to zrobić. Byliśmy na kilku. Nas miejska GAI Chryslerem już za to zatrzymywała. No i co mamy robić?”

2a83fac16f73bc5cc26cb9169efd3080.jpg

Staje się zrozumiałe że młodzi mówią prawdę. Właśnie tacy motocykliści, którym po prostu podobają się podróże motocyklowe, a którzy są gotowi grać według zasad, często płacą za negatywny image, stworzony przez motocyklowych chuliganów.

Inspektorzy, wysłuchawszy wersji motocyklistów i przeglądając dokumenty podejmują decyzję, aby puścić tę parę na przegląd techniczny. Dziewczynę uspokajają i proszą, aby się nie denerwowała.

569fbb91c13bad954a80cf8cb0d1c716.jpg

Jedziemy dalej. W pobliżu stacji paliwowej na ul. Timiriaziewa pracownicy GAI proszą о zatrzymanie się jeszcze jednego motocyklisty. Chłopak reaguje spokojnie i od razu odbija w prawo. U niego z dokumentami wszystko jest w porządku, uwag do niego nie ma.

f8f24ad52c7c6bab90857f8c5aca1115.jpg

955b83fa2fd4dc351605dd7edf3d1d48.jpg

Daleko jechać nie było trzeba. Tu zatrzymują motocyklistę z dziewczyną-pasażerką. „Widziałem ich kilka razy na mieście” — zwraca uwagę inspektor, poznając parę po rogach i irokezie i kaskach.

0d9e270124e036a06cbcac8681f0e27f.jpg

W czasie kontroli dokumentów wyjaśnia się: że kierowca nie ma przy sobie ważnego ubezpieczenia, i przeglądu technicznego.

2a609c10e605a06f50dab8594888a674.jpg

— Na przegląd teraz jadę. A o ubezpieczenie ojca prosiłem by zrobił i, prawdopodobnie, zapomniał włożyć do dokumentów, — usprawiedliwia się chłopak.

Wysłuchując wyjaśnień inspektorzy podejmują decyzję aby spisać administracyjny wniosek i skierować go do rozpatrzenia przez GAI w miejscu jego zamieszkania. Jeśli się potwierdzi, że ma obowiązkowe ubezpieczenie, to kierowcy grozi kara 0,1 stawki dziennej (obecnie — 21 tysiąc rubli [4,02 PLN]), a za brak przeglądu technicznego będzie musiał zapłacić minimum 1 stawkę dzienną (210 tysięcy [40,20 PLN]).

e24b3fa7581dec9c6a5e82b6e1ebb9b5.jpg

bbbabb98d3a35b00cbab968b61d14b7d.jpg

Na skrzyżowaniu prospektu Maszerowa i ul. Bogdanowicza zwracamy uwagę na następnego motocyklistę z pasażerką. Pracownicy GAI radiowozem zajeżdżają mu droga i proszą kierowcę о podjechanie na skraj części przejezdnej. To także takie prewencyjne działanie. Nie raz motocykliści, wyczuwając moment uciekali — pojedź dogoń...

264cc19583ade0d17d2e21cd403c70c4.jpg

Ale ten kierowca nie ma po co uciekać — ma wszystkie dokumenty, obowiązkowe ubezpieczenie, przegląd techniczny. Oby tak wszyscy! Tym nie mniej motocyklista wyraźnie zadziwiony jest taką uwagą na motocyklistach, i jego można zrozumieć. Jednak GAI ma wszelkie podstawy aby działać w ten sposób: zbyt niebezpiecznie i szybko zaczął się motosezon, a to tradycyjna reakcja na gwałtowny wzrost wypadków drogowych.

6e5bdf6bcd3f327ba79870904289f131.jpg

Kolejnego motocyklistę „wyłapują” ze środka pasa drogowego. Okazuje się, że chłopak dopiero co kupił motocykl. Ma jeszcze kilka dni, aby zrobić przegląd techniczny. Uwag do kierowcy nie ma. W tym wypadku, na razie.

6c2d696576d969d0cfb3d97a4ae74bb2.jpg

c04cc298349a46b2cfb1985c5c16e21e.jpg

80686a24a6f3a6016d532b68d85d0dee.jpg

2c7d2b68df16cd0e2ec2fdef35d95904.jpg

7775e594f48a03318f3306bcdb015576.jpg

Zjeżdżamy na parking Centrum Handlowego „Korona”, gdzie ciepłymi wieczorami zbiera się grupa motocyklistów. Na razie pusto. Tylko jeden motocyklista ma zamiar wyjechać z parkingu. Ale w tym czasie nie porusza się pojazdem, więc jego nie ruszają.

5331e935b7b72dc90b3d5e05152ac3c9.jpg

Jedziemy i zauważamy na wyjeździe ul. Kalwaryjskiej Hondę z dwoma chłopakami. Poproszeni zostają o zatrzymanie. Procedura ta sama — kontrola dokumentów. Chłopcy zdaje się, że nie są zadziwieni. Zresztą, martwić się nie mają czym – wszystko w porządku.

26d559fc6b91c1ef42f1629e79adf74b.jpg

118cb6bdb42920bfce7ef10653f60b0b.jpg

d01b4c36c821da236a4ffb1dba51ff61.jpg

Kierowca i pasażer Honda nie śpieszą się z odjazdem, kiedy zastaje zatrzymany ich kolegę na wiśniowym motocyklu (ten właśnie, który miał zamiar wyjeździć z parkingu CH „Korona”). Do niego także nie ma się za co przyczepić: dokumenty w porządku, kask jest, motocykl z zewnątrz wygląda na sprawny.

0ee2d822c006923c7740d8c9d855f265.jpg

0bbb8a2565c3011179b3725cb2b2bbff.jpg

dfbfb306f79a912850629281e0fd66ae.jpg

W ciągu kilku minut patrol zatrzymuje od razu trzech motocyklistów. Chłopcy także są zadziwiani tą uwagą i nie mogą zrozumieć, co się dzieje, chociaż do nich żadnych uwag nie ma.

5333fa9f17258988ab56489fd189e23f.jpg

7116e89733c67edb9cf2656bff3a7897.jpg

09be888f22c2da07798eccab6ea1bb3d.jpg

d9f2b65d95b49841556df2417b42259e.jpg

Reakcja większości zatrzymanych motocyklistów była przewidywalna, pełne zdziwienie. Ale to ta właśnie sytuacja, kiedy większości musi płacić za przewinienia mniejszości. Na razie nie wiadomo, jak w ogóle zmienić sytuację z wypadkowością motocyklistów. Charakterystyczne dla wypadku drogowego jest duża prędkość i kolizja skrętu w lewo. Zmienić sytuację za pomocą klasycznych metod — sygnalizacji świetlnych i „śpiących policjantów” — nie da rady, dlatego GAI stara się kłaść nacisk na świadomość.

W rzeczywistości podobne milicyjne rajdy nie są najgorszym rozwiązaniem dla motocyklistów. W określonych sferach na serio omawia się możliwość zabronienia ruch dla motocykli na głównych arteriach miasta. Ale w tym wypadku ucierpią nie rzeczywiści prawdziwi motocyklowi chuligani, a przyzwoici motocykliści. Komu będzie dobrze jeżeli zostanie uznanym persona non grata na prospektach Niepodległości i Zwycięzców?

Nadal uważamy, by siłą zmieniać sytuację motocyklistów. Kiedy troska o moto uroczystości osiągnie określone znaczenie i będą sformułowane wymagania, zasady, kodeks etyki — nazywajcie to jak chciejcie. W danej chwili wiemy o próbach nauczenia rozumu braci motocyklowej tylko ze strony Dmitrija Pitbulla. A dla wielu w ogóle jakby było wszystko jedno…

Onliner.by zastrzega sobie prawo do zdjęć i tekstu.

Tłumaczenie własne

  • Like 6

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tam, gdzie zatrzymuje się motory rzucając na nie...

W centrum Mińska został potrącony inspektor milicji drogowej (GAI)

Gazetaby.com 18.04.2016; AUTO.TUT.BY, foto "Минск-Новости"

Ten zatrzymał motocyklistę, kiedy w nich wjechali inkasenci

moy-1-18.jpg

Inspektor w bardzo ciężkim stanie został przewieziony do szpitala, motocyklista także został zabrany przez karetkę pogotowia.

Inspektor próbował zatrzymać motocyklistę, który jechał od strony Kozłowa ale ten nie zatrzymał się, powiedziała AUTO.TUT.BY naoczny świadek wypadku Julia. Milicjant drogówki złapał motocykl za ster, a ten powlókł go za sobą — inspektor i motocyklista znaleźli się na skrzyżowaniu Niepodległość-Kozłowa. W tym czasie zmienił się sygnał sygnalizacji świetlnej i ruch rozpoczęli ci, którzy jechali prospektem: "pierwsze dwa rządy ich widziały, i nie jechały, a na trzecim pasie pojazd inkasentów ich nie zauważył, jadąc uderzył w nich obu."

moy-2-18.jpg

moy-3-18.jpg

Według naocznych świadków, drugi inspektor z pojazdu natychmiast zamknął ruch na prospekcie i zatrzymał przejeżdżającą obok karetkę. Lekarze i naoczni świadkowie udzielali inspektorowi pomocy na miejscu ale tak i nie odzyskał on przytomność.

Milicjanta drogówki i motocyklistę zabrano do szpitala.

Tłumaczenie własne.

A takie niespodzianki wcale nie są rzadkością na białoruskich drogach

Edytowane przez KaeS
  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

„Wszystkie typy” – motocykliści opowiadają, jak milicja drogowa (GAI) zabiera im motocykle

Euroradio.fm 19.04.2016

Mińscy motocykliści oświadczają, że ich motocykle masowo wysyłane są na parking milicyjny. 19 kwietnia na tematycznych forach internetowych mówi się o nie mniej niż 50-ciu motocyklach, które stoją na parkingach Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych (RUSW).

„Dokładnie wiem o pięciu motocyklach w Moskiewskim RUSW [to dzielnica Mińska], minimum jeden — w Sowieckim i dwa — w Pierwszomajskim, — mówi motocyklista Dmitrij, który próbuje zebrać dane od wszystkich którym zatrzymano motocykl. — O pozostałych na razie tylko słyszał. Ale problem jest tego typu, że dla nikogo wydają dokumentów. Wczoraj dosłownie zmusiliśmy ich do dania nam kopii protokołów. Przez półtorej godziny rozmów z milicjantami RUSW proponowaliśmy, żeby albo oddali nam prawa jazdy i dowody rejestracyjne albo opracowali procedurę zatrzymania środka transportu. Zwrócili nam dokumenty, ponieważ do zatrzymania potrzebne są protokoły, świadkowie, podstawa prawna, a tego, sądząc po wszystkim, oni nie mają, maja tylko nakaz”

Masowe zatrzymania motocykli zaczęły się kilka godzin po wydarzeniu, w którym ucierpiał inspektor GAI i motocyklista. Stołeczni motocykliści są przekonani, że stróże prawa w ten sposób wypowiedzieli im wojnę. Ale GAI temu zaprzecza, niby że, to coroczna akcja, skierowana na profilaktykę łamania prawa o ruchu drogowym przez samych motocyklistów. Aby zorientować się w sytuacji, euroradio wypytało kilku motocyklistów o szczegóły zatrzymania ich pojazdów.

„Jechaliśmy we dwoje z dziewczyną na dwóch motocyklach, — opowiada chłopak o konfiskacie swojego motocykla. — Zatrzymaliśmy się na skrzyżowaniu, a tu wyjeżdża radiowóz na sygnale i zamyka nam drogę. Wychodzą sobie milicjanci z drogówki, sprawdzają dokumenty i zaczynają sprawdzać motocykle. Jeden motocykl był rejestrowany dziesięć dni temu, a drugi w weekend. Przechodziły przez kontrolę numerów, i ani jeden, ani drugi motocykl problemów nie miał. A tu nagle mówią, że możliwe są zmiany w VIN i trzeba pojechać z nimi do RUSW”.

Według motocyklistów, milicjanci mówili, że procedura zajmie najwyżej dziesięć minut, specjalista obejrzy, i to wszystko. Ale już po fakcie o 23:00 chłopaka wysłali z RUSW bez dokumentów. Opracowali wszystko tak, jakoby motocyklista dobrowolnie sam oddał motocykl do ekspertyzy.

„Gdzieś o 22:20, wracając do domu wpadłem na stację paliwową, — mówi jeszcze jeden motocyklista Wład. — Podjeżdża radiowóz. Sprawdzają dokumenty, z którymi mam wszystko w porządku. Tym nie mniej, zabierają dowód rejestracyjny i świadectwo, i proszą aby poczekać. Inspektor dzwoni do kogoś i pyta, podając mój motocykl. Potem mi mówi, że są podejrzenia, że mam na ramie przebite numery, i trzeba przejechać z nim do oddziału”.

Chłopak mówi, że przesiedział tam dwie i pół godziny, dopóki milicjanci zorientowali się, gdzie i co trzeba pisać, aby zarejestrować konfiskatę. A w sumie nie dali nawet sfotografować protokół i wyrzucili za drzwi. Według Włada, w prywatnej rozmowie z inspektorem dowiedział się, że każdej ekipie GAI kazano przywieźć do oddziału 3-4 motocykle — „inaczej do roboty pójdziecie do fabryki! Dlatego zabierali chłopaka już po zmianie, która skończyła się u milicjantów o 22:00.

„Jechałem prospektem, zobaczyłem radiowóz i przejechałem obok. Po kilku chwilach zatrzymali mnie na sygnale, — mówi następna ofiara kontroli Ilja, który 18 kwietnia około 22:00 jechał prospektem Niepodległości. — Dokumenty zabrali i poprosili aby pojechać za nimi. Przyjechaliśmy do oddziału RUSW. Poprosili, aby motocykl zaparkować na parkowaniu i czekać. Po godzinie oczekiwania zawiadomili, że motocykl będą kontrolować, aby numer ramy był prawdziwy. Wszystkie dokumenty miałem w porządku, motocykl przechodził przez nasz urząd celny. Powiedzieli, że we czwartek, być może, będzie ekspertyza. Obiecywali oddać za tydzień, jeżeli wszystko będzie dobrze”.

Ani jeden z motocyklistów nigdy wcześniej nie zderzał się z takimi masowymi kontrolami i konfiskatą motocykli. Słowa milicjantów GAI o corocznej praktyce wywołują u nich samych uśmiech, niby że, „wiecie skąd nogi wyrastają”.

„Sprawdzanie, czy nie kradziony?! Oni zebrali wszystkie ich typy, i nie szukali jakiegoś oddzielnego, — nie może zrozumieć jeden z chłopaków. — Wszystkie motocykle, w różnych kolorach... Tak, nie kradną u nas tyle motocykli”.

Zwrócić motocykle właścicielom obiecują w ciągu tygodnia jeśli jednak będą „szumieć” grożą im, że procedura przeciągnie się z kilka miesięcy. Tym nie mniej, wspólnota motocyklowa ma zamiar zwrócić się do głównego wydziału GAI, spotkanie z szefostwem zaplanowane jest na wieczór 19 kwietnia.

Przypomnijmy, 18 kwietnia w Mińsku 31-letni motocyklista, według wersji milicji drogowej, nie podporządkował się żądaniom milicjanta GAI i próbował uciec. W wyniku czego najechał na inspektora i zderzył się pojazdem inkasenckim. Została wszczęta sprawa kryminalna. Według wersji motocyklistów, inspektor zaczął chwytać motocykl za ster i przypadkowo przekręcił rączkę gazu, a przez to motocykl wyniosło na skrzyżowanie i nastąpił wypadek drogowy. Według motocyklistów, teraz GAI rozpowszechnia negatywne opinie wokół motocyklistów, aby ukryć zamiary swojego funkcjonariusza.

Tłumaczenie własne.

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Motocyklem śladami Mickiewicza

Krzysztof Tkaczyk, zdjęcia Andrzej Bączkowski i autor

09.04.2014

Białoruś to nasz sąsiad, bliski nam kulturowo, geograficznie i historycznie, a właściwie mało znany. Dlatego po prostu musieliśmy tam pojechać i odświeżyć naszą pamięć o nim.

z15767533Q,Wyprawa-na-Bialorus.jpg

Starsza i nowsza historia

Zaczęło się jak zwykle, od ambitnych planów i zaproszenia dużej grupy na kolejną majówkę w siodle. Grupa miała być duża, ale w miarę upływu czasu topniała jak śniegi po zimie i w końcu zostaliśmy z Andrzejem we dwóch.

Postanowiliśmy zahaczyć jeszcze o Ukrainę i dopiero z Kijowa obrać właściwy cel. Przejazd przez Ukrainę to temat niejednej, już publikowanej relacji, więc ograniczę się do potwierdzenia bliżej znanych faktów. Zasadniczo ukraińskie drogi są fatalne. Na ok. 300 km przed Kijowem dojazd staje się szeroki i ma dobrą nawierzchnię, ale za to na kierowców czyha milicja. Rozluźnieni być może dobrym stanem drogi daliśmy się złapać na najstarszy numer tamtejszej służby drogowej GAI, polegający na mało wyraźnym sygnale do zatrzymania się w punkcie kontroli. Przy następnym czekali już na nas i "negocjacje" zaczęły się od 15 dni więzienia. To, że planowo pojechaliśmy dalej, wiadomo jak się stało. Piszę o tej przygodzie ku przestrodze, aby uważać na takie zachowania i na częste kontrole prędkości.

z15767544Q.jpg

Na granicy Białorusi, na początek sympatyczni skądinąd pogranicznicy i celnicy zafundowali nam ponad dwugodzinny pokaz, jak ignorować petenta. Pomogli przy wypełnianiu ważnych papierków - to fakt, ale choć byliśmy pierwsi i jedyni na granicy, po chwili przepuszczaliśmy Rosjan, Ukraińców oraz miejscowych. Za to wymieniliśmy walutę - za 100 euro staliśmy się milionerami.

Ambitny plan zakładał dotarcie tego dnia do Mohylewa oraz odwiedzenie kilku punktów na trasie, ale z uwagi na opóźnienie zatrzymaliśmy się jedynie w Żyliczu, gdzie znajduje się jeden z najładniejszych, klasycystycznych pałaców na Białorusi. Obecnie jest remontowany, ale można dostrzec kunszt architekta i wyobrażać sobie, jak wyglądał w czasach świetności.

z15767570Q.jpg

W owych czasach w otaczającym pałac parku na pewno nie było szpetnego pomnika upamiętniającego II wojnę światową. To niesamowite, ile w tym kraju jest podobnych pomników, zadbanych i otoczonych opieką. Bardzo często, nie wiedzieć czemu, są umieszczane w pobliżu zabytków z odleglejszej historii.

Białoruskie drogi na wschodzie mają trochę słabszą nawierzchnię niż w zachodniej części, sporo jest też budów, ale sposób ich prowadzenia jest typowy, jak za najlepszych czasów komunizmu: "my tu drogę robimy, więc ty, jak chcesz, to jedź, ale budowniczowie mają pierwszeństwo i nie dbają o to, aby bezpiecznie podróżować obok budowy".

Mortadela, czyli polityka

z15767612Q,Muzeum-bitwy-pod-Lenino---wyprawa-na-Bialorus.jpg

Już pierwszego dnia trafia się nam jedna z typowych zmór jazdy po Białorusi - odcinek Bobrujsk-Mohylew. To ponad 70 km prostej przez lasy i pola, z kilkoma wioskami po drodze, czyli pełna monotonia.

Mohylew to jedno z większych miast Białorusi, z ciekawymi zabytkami sakralnymi. My jednak za cel dnia następnego obraliśmy sobie małą wioskę - Lenino i znajdujące się tam muzeum. W sumie to też jakiś ślad polskiej obecności na tych ziemiach. Muzeum prawie nikt nie odwiedza. Tylko nieliczni wiedzą, że sama bitwa z militarnego punktu widzenia nie była wcale potrzebna, a zdecydowała o niej polityka.

z15767628Q.jpg

Polityką mieliśmy się nie zajmować, ale niestety na każdym kroku widać jej skutki. Prawie połowa powierzchni Białorusi to obszary rolnicze, ponad 2000 skolektywizowanych gospodarstw rolniczych, czyli kołchozów, liczne hodowle bydła i trzody, a nam nie udało się zjeść lepszej wędliny niż mortadela.

Owszem, w hotelowych restauracjach obiady nie odstawały zbytnio od naszych oczekiwań, ale śniadania to wszechobecny, postsowiecki styl.

z15767634Q.jpg

Odrębnym tematem jest ogólnie uboga oferta gastronomiczna. Popularne "Kafie" serwują dania dalekie od naszych przyzwyczajeń. Jako że Andrzej musiał się regularnie posilać, podjęliśmy w "Kafie" próbę zjedzenia pierożków. W efekcie ustaliliśmy, że będziemy robić kanapki z serem, no i niestety spadła nam regularność posiłków.

Z racji znacznie mniejszego zaludnienia niż w Polsce, ruch na drogach można porównać do tego, jaki u nas jest w niedzielę na wschodzie w porze obiadowej. Staraliśmy się unikać dróg szybkiego ruchu i korzystać z lokalnych. Można na nich utrzymywać równą prędkość, nawierzchnie są dobre, a większość miast ma obwodnice. Dopuszczalna prędkość w mieście to 60 km/h, więc średnia jest niezła. Specjalnie piszę "drogi szybkiego ruchu", a nie autostrady, jak wynikałoby z oznaczeń na mapie, bo są to z reguły drogi podobne do naszej "gierkówki" z początku jej działalności. Prędkość maksymalna to 120 km/h, ale często trafiają się ograniczenia do 70-80 km/h z powodu przejść dla pieszych czy kolizyjnych skrzyżowań. Przeważnie brak barier ochronnych.

z15767640Q.jpg

Na takich drogach nie ma co też liczyć na częste tankowanie. Należy je planować już kiedy ze zbiornika ubędzie 60% jego pojemności. Za to przy dystrybutorze spotka nas miła niespodzianka, bo ceny za litr mieszczą się w granicach 3 zł. Standard płacenia - jak wszędzie na Wschodzie: najpierw do kasy, potem tankujemy. Oficjalnie można płacić w czterech walutach (miejscowymi rublami, rublami rosyjskimi, dolarami i euro). Reszta może być wydana w walucie, w której się płaciło, o ile jest w kasie. Z kartą płatniczą nam się nie udało.

Mińsk, Zaosie, Nowogródek

z15767742Q,Minsk---wyprawa-na-Bialorus.jpg

W Mińsku ruch jest znacznie większy, niż na prowincji. Jest trochę motocykli i są "gruzawiki".

Liczyliśmy, że uda się nam zobaczyć pochód pierwszomajowy jak za dawnych lat, ale nic z tego - była jedynie skromna, kilkusetosobowa manifestacja.

z15767746Q.jpg

Sam Mińsk robi nie najgorsze wrażenie, choć dominuje zabudowa typu warszawski MDM, a na obrzeżach bloki. Jest czysto, są miejsca do spacerów, rekreacji, nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać. Tylko na twarzach ludzi nie widać szczególnej radości i spontaniczności. Trochę jakby przyduszone to społeczeństwo.

z15767747Q.jpg

Ze stolicy pojechaliśmy zobaczyć miejsca bardziej związane z Polską - zamki w Mirze i Nieświeżu. Oba należały do Radziwiłłów. Obecnie są odbudowane i stanowią żelazny punkt wycieczkowy Białorusi.

z15767749Q.jpg

Dla nas bardzo ciekawe było spotkanie z polskim misjonarzem, księdzem Maciejem Szmytowskim, proboszczem parafii w Iszkołdzi, gdzie znajduje się najstarszy na Białorusi kościół rzymskokatolicki. Prawdziwe ślady polskości, dramatyczne dzieje obrony wiary na tych terenach (w 1919 roku proboszcza z Iszkołdzi aresztowała wkraczająca Armia Czerwona. Został rozstrzelany na zamku w Mirze - red.), ale i niełatwa, obecna sytuacja - o tym wszystkim usłyszeliśmy podczas krótkiego spotkania.

z15767798Q.jpg

Temat można pogłębić dzięki stronie internetowej: www.chrystusowiec.by.

Aby odwiedzić sąsiednią Połoneczkę, kierujemy się na skrót wiodący "grawiejką", czyli naszą szutrówką, przez kompletne już odludzia. Tutaj, w stanie ruiny, znajduje się kolejna rezydencja Radziwiłłów. Niedawno ich potomkowie ufundowali nową dzwonnicę z trzema dzwonami dla miejscowego, bardzo urokliwego kościółka.

z15767812Q.jpg

Po kilkudziesięciu kilometrach bardzo bocznymi, ale dobrymi drogami docieramy do Zaosia, miejsca urodzin Adama Mickiewicza. Chciałem napisać "naszego wieszcza", ale według oficjalnych, lokalnych informacji był to "białoruski poeta piszący po polsku o Litwie" (?!). Miejsce urodzenia poety to rodzaj muzeum-skansenu, całkowicie wybudowanego na potrzeby turystyczne. Jeśli wierzyć pani przewodnik, autentyczna jest lipa na łące, pod którą mógł przesiadywać mały Adam.

z15767815Q.jpg

Zmierzając dalej śladami Mickiewicza, tego samego dnia docieramy jeszcze nad jezioro Świteź i do Nowogródka, gdzie stoi kolejny dworek - muzeum wieszcza. A w tutejszym parku - jakżeby inaczej - strzelisty pomnik żołnierski.

z15767827M.jpg

Nocleg w hotelu w Baranowiczach to jak podróż w czasie. W pokoju 140-litrowa lodówka ("minibar"?) i łazienka jak z filmów Bareii: sedes, z którego korzystanie wymagało ekwilibrystyki, prysznic z ceratową zasłonką i umywalka ze zbyt krótką wylewką. Z drugiej strony w Baranowiczach zjedliśmy najlepszą kolację w czasie całej podróży - kurczaka zapiekanego z ziemniakami, serem i pieczarkami. Choć na wysoką ocenę tego dania mogła mieć wpływ bliskość do Polski - jedynie 200 km do granicy, a może to, że postanowiliśmy skrócić nasz wyjazd o dzień i czuliśmy się już bardzo blisko wytęsknionych domów?

Zorganizowanie wyjazdu na Białoruś nie jest najłatwiejsze, ale przy odrobinie dobrej woli można pokonać przeszkody. Specyfika tego kraju przynosi ciekawe doznania. Może niektórym przypomnieć, jak było jeszcze niedawno u nas lub pokazać kawał historii.

Wrażenia z jazdy motocyklem - bardzo dobre. Dużo przestrzeni, przyrody, sympatyczni ludzie. Nam ta podróż skojarzyła się z podobnymi, jakie w latach 60. - 70. odbywali do Polski obywatele RFN, wspominając dzieje swoich rodów w Prusach czy na Śląsku. Coś w tym jest, że historia lubi takie ciekawostki. Jedną z nich jest historia jednego z parafian księdza Macieja. Choć nie opuszczał rodzinnych stron, żyje już w trzecim państwie. Urodził się w Polsce, potem dostał paszport ZSRR, a teraz ma dokumenty białoruskie. Wszystko bez wychodzenia z domu.

Tekst: Krzysztof Tkaczyk | Zdjęcia: Andrzej Bączkowski i autor

Publikacja Świat Motocykli 8/2013.

  • Like 4

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

"Masa Krytyczna" nastraszyła miński OMON

W ostatni piątek miesiąca rowerzyści wielu krajów świata zbierają w masowych imprezach "Masa Krytyczna".

Taki sposób chcą zwrócić na siebie uwaga władz miejskich i zmusić władze miejskie do zrobienia miasta bardziej wygodnym dla transportu rowerowego. Taki sam zjazd powinien był dojść do skutku 29 kwietnia, pisze "Nasza nіwa" w Mińsku.

Jak informują uczestnicy akcji, pod Teatrem Operowym na początku zjazdu było około 35 rowerzystów, 10 osób po cywilnemu i czterech omonowców.

O 19:23 kolumna ruszyła spod teatru. O 19:42, kiedy rowerzyści dojechali do stelli, koniec kolumny zajechał bordowy mikrobus. Z niego wyskoczyli omonowcy i zaczęli łapać uczestników. Sześć osób rzucili na pas autobusowy twarzą w dół, bijąc ich po po twarzach i brzuchu, pomiedzy nich wrzucilii rowery i powieźli do Głównego Rejonowego Urząd Spraw Wewnętrznych. Jednym z zatrzymanych był — obserwator z BCHK Kiriłł Kożenow.

Poprosiliśmy o wyjaśnienia. Informacji z RUSW jak na razie nie ma.

Według danych obrońców praw człowieka, pomiedzy zatrzymanych znajduje się obywatel Rosji Dmitrij Pochomow. Także zatrzymani zostali Aleksiej Adamowicz, Staś Boriecki i Aleksiej Krugłokow.

Przypomnijmy, że dzisiaj w Mińsku odbędzie się oficjalne otwarcie sezonu rowerowego — "Viva, Rowar!". Do jego przeprowadzenia władzy nawet zamykają prospekty.

Link do filmu z zatrzymania rowerzystów.

Tłumaczenie własne ze źródła Charter 97

P.S. Przypomnę tylko, że białoruskie miasta nie są przystosowane dla rowerzystów a tym bardziej dla inwalidów na wózkach, ścieżek rowerowych jest jak na lekarstwo, nie wspominając o tym, że zupełnie nie widzi się obniżonych krawężników przy zjazdach z deptaków i przejściach dla pieszych, a rowerzystom zabronione jest korzystanie w ulic ruchu miejskiego.

Przypomnę też, że niedawno na Białorusi odbyła się masowa akcja czasowej konfiskaty motocykli, gdzie taka konfiskata w celu wyjaśnienia rzekomych wątpliwości z VIN może trwać nawet według białoruskiego prawa do 30 dnia a w rzeczywistości, jak twierdzą motocykliści i ze trzy miesiące.

Tam OMON i organy ścigania mogą wsio!

A tak wygląda jedna ze ścieżek rowerowych w mińskim osiedli Malinówka IV

1004388.jpg

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Znajomy z Mińska mi napisał:

Mały update w sprawie rowerzystów z "krytycznej masy". Dwom osobom grozi do 6 lat w wiezieniu za to, że ze słow milicji stawiali milicjantom opór. Oczywiście milicjantom za pobicie uczestników nic nie grozi, pewnie będzie jak z dziennikarzem że sam uderzał się twarzą o drogę, drzwi samochodu i pałkę milicjanta. A 30 kwietnia mieszkanie jednego z rowerzystów Stanisława Konowalowa jeszcze i przeszukali, zabrali twardy dysk komputerowy.

W sumie to nic dziwnego ze jak na Białorusi się zbiera więcej niż 10 osób w jednym miejscu, to od razu pojawia się milicja i OMON.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Kurde Sławek. Jeszcze jakiś czas temu miałem chęć tam pojechać.... Nie zatrudniaj się w marketingu, bo kariery nie zrobisz raczej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

To samo chciałem napisać, ze Kaes chyba chce miec całą Białoruś dla siebie...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A czy ja Wam bronię jechać? Jak najbardziej nie. Wstawiam tu te kawałki, aby Wam uzmysłowić, że wybieracie się do kraju sąsiedniego, który to kraj ma być może nawet tam i swoje… plusy. Rozchodzi się jednak o to, żeby te plusy nie przesłoniły wam minusów!

  • Like 2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Właśnie ze nie o to sie rozchodzi

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Przedobrzyłeś jednak i te plusy zostały całkowicie zasłonięte tymi maleńkimi minusikami...

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Na każdą rzecz można patrzeć z dwóch stron. Jest prawda czasów, o których mówimy, i prawda łukaszenowskiego ekranu, która mówi: „Prasłowiańska władza chroni w swych objęciach plebejskiego obywatela”.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

No dobra, a byles tam na motocyklu? Zdjęcia jakies masz? Bo póki co to znamy na wskroś sytuacje polityczną, wymiar sprawiedliwości, skuteczność organów ścigania i bezsilność obywateli. A co wiemy o krajobrazach oglądanych z siedzenia motonga, jak często pada tam deszcz, jak pachnie powietrze, czy chłopi na wiosnę rozrzucając gnój na polach, czy leśne drogi sa udostępnione dla ruchu, czy komarów tam tyle co u nas, ile tam dzikiej zwierzyny i czy dziewczęta ładne? Bo mnie osobiście to bardziej to interesuje, ustroju politycznego tam zmieniać nie zamierzam...

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.

Zaloguj się teraz

×