Skocz do zawartości

Leaderboard


Popular Content

Showing content with the highest reputation on 13.11.2017 in all areas

  1. 1 point
  2. 1 point
    TURBO BAŁKANY 2017 Zacznę od tego czym dla mnie jest turystyka motocyklowa. Podróżując motocyklem szukam miejsc oddalonych od wielkich aglomeracji miejskich. Miejsc, gdzie trasa jest kręta, a widoki sprawiają, że doceniasz piękno natury. Zwiedzanie jest tylko małą częścią moich wojaży. Za to nieodłącznym elementem jest smakowanie lokalnych przysmaków. Wyjazd na Bałkany był moją pierwszą duża wycieczką zagraniczną. Rok wcześniej byłam na kilkudniowym wyjeździe na Słowacji i Węgrzech. Po przejechaniu kilkuset km serpentyn w Słowackich Tatrach przekonałam się, że turystyka motocyklowa jest moją pasją. W sezonie 2017 w weekend majowy objechałam południe Polski- od Bieszczad po Sudety. Wtedy też podjęłam decyzję o zmianie motocykla. Honda Hornet nie była najwygodniejszą opcją do turystyki. Wybór padł na BMW F650GS. Wybrałam go ze względu na swój wzrost. Duże znaczenie miał skok zawieszenia który umożliwia mi komfortową jazdę po gorszej jakości drogach. Po zakupię postanowiłam przetestować moto w dłuższej trasie. Planowałam odbyć wycieczkę samotnie jednak w ostatniej chwili zdecydowałam się, że pojadę z kolegą na moim motku. Na pewno odbycie takiej podróży było dla mnie jako kobiety bezpieczniejszą opcją. Trochę statystyki na początek. - Jeden motocykl- dwie osoby J dwóch kierowników na zmianę - Łącznie 3950 km - 8 dni Plan trasy był zupełnie inny pierwotnie jednak warunki pogodowe jak i termin powrotu do Polski zweryfikował plan podróży. Wystartowaliśmy z Warszawy 19 września. Pierwszego dnia zrobiliśmy szybki przejazd do Rumunii. W Słowacji przywitał nas pierwszy deszcz. Później deszcz w Rumunii stał się codzienną rutyną. W Rumunii zatrzymaliśmy się na nocleg w miejscowości Atea. Podróżny osiołek Następnego dnia mieliśmy w planach dotarcie pod miejscowość Bran, gdzie znajduje się zamek Draculi. Jednak potężna burza połączona z ulewą pokrzyżowała nasze plany w trakcie jazdy. Zdjęcie powyżej obrazuje jaka ulewa nas spotkała. Zatrzymaliśmy się w przydrożnej knajpie, gdzie postanowiliśmy szukać w pobliżu hotelu. A poniżej efekt zamawiania dań w knajpie, gdy menu jest tylko w języku rumuńskim. Nie pamiętam nazwy dania, ale składało się ono z startych ziemniaków, sera, dużej ilości roztopionego masła i śmietany na wierzchu. Niestety nie zjedliśmy do końca tego „pysznego dania”. Znaleźliśmy hotel w miejscowości Fântânele. Niestety do hotelu mieliśmy jakieś 20 km, które musieliśmy pokonać nadal w ciągu burzy. Jak dla mnie była to najgorsza burza w życiu. W pewnym momencie obawiałam się czy w ogóle dojedziemy do hotelu. Następnego dnia ruszyliśmy w stronę Șugag, gdzie mieliśmy kolejny nocleg. Tego też dnia przejechaliśmy słynną transalpinę od miejscowości Sugag do Novaci. W samym Sugagu warunki pogodowe były znośne. Temperatura około 14 stopni. Jednak im wyżej wjeżdżaliśmy temperatura spadała. Na jezdni było widać pozostałości po powalonych drzewach. Dzień wcześniej przeszła tamtędy burza, która pozostawiła zniszczenia. Jednak najgorszy był powrót z Novaci do Sugag. Na trasie była bardzo gęsta mgła która ograniczała widoczność do 1m, temperatura wynosiła 0 stopni do tego wracaliśmy w nocy. Motocyklowy dramat jednym słowem. W najgorszym momencie jechaliśmy 20km/h z włączonymi światłami awaryjnymi, aby żadne auto nie uderzyło w nas. O tym jak były ekstremalne były warunki świadczy to, że nie spotkaliśmy żadnego motocyklisty po drodze. A przejeżdżający kierowcy kibicowali nam trąbiąc i machając do nas Transalpina była głównym celem w Rumunii dlatego zdecydowaliśmy się ją przejechać pomimo ekstremalnych warunków. Wtedy było to ciężkie przeżycie jednak jak człowiek czegoś chce to może dokonać wszystkiego.
  3. 1 point
    Mario Ty sie nie musisz martwić przecież wszystkie Twoje fury sa idealne a niemcy dzwonią ze chcą odkupić Wysłane z garażu


×