Tesla pracował nad przesyłem energii elektrycznej na odległość.
W 1905 roku do urzędu patentowego wpływa zgłoszenie Tesli. Jego opis brzmi: Transmisja energii elektrycznej przez środowisko naturalne.
Tesla wierzył, że wykryte przez niego podziemne fale stojące mogą zostać wykorzystane jako nośnik energii.
Energia miała być transmitowana do ziemi w punkcie węzłowym fal, by następnie zostać odebrana w innym, oddalonym punkcie węzłowym.
Naukowiec chciał skonstruować światowe centrum przesyłu energii elektrycznej.
Jak sam twierdził, odbiór tak emitowanej energii będzie wymagał jedynie urządzenia wielkości walizki oraz metalowego pręta wbitego w ziemię.
Budowa tego niezwykłego miejsca rozpoczęła się w Shoreham na Long Island, a kompleks badawczy Nikola ochrzcił mianem Wardenclyffe.
Miała ona mieć 57 m wysokości(tyle co 18-piętrowy budynek), a jej zwieńczeniem miała być metalowa kopuła o wadze 55 ton!
Niezwykle ambitny projekt Wardenclyffe stanął nad przepaścią, gdy zirytowany J.P. Morgan nie zgodził się na jego dalsze finansowanie.
Spiskowa wersja tej historii mówi o tym, że magnat wystraszył się nowej technologii Tesli i postanowił zrobić wszystko, by tanie i efektywne źródło energii nigdy nie mogło zostać wykorzystane.
Odciął całkowicie finansowanie i rozpoczął kampanię oszczerstw skierowaną przeciwko swojemu dawnemu ulubieńcowi.
Niezrażony tym Tesla ogłosił w 1904 r. zakończenie badań nad projektem Wardenclyffe, mimo nieukończenia konstrukcji wieży.
Nikola twierdził, że jego wynalazek to pełny sukces, a bezprzewodowe przesyłanie energii jest możliwe.
Stan zdrowia naukowca wciąż się pogarszał, a prace nad wynalazkiem stanęły w miejscu.
Wreszcie w 1917 r. Wardenclyffe został wysadzony w powietrze w celu odzyskania części pieniędzy ze złomu.
Po kolejnych latach bezowocnej walki o pieniądze naukowiec umiera w pokoju hotelowym w 1943 r. w całkowitym zapomnieniu i bez grosza przy duszy.
Do dziś mnożą się teorie dotyczące wieży z Wardenclyffe. Choć nigdy nie została oficjalnie przetestowana, to są przesłanki, by sądzić, że jeden raz została uruchomiona.
Miało się to stać dokładnie w dniu "incydentu tunguskiego", czyli potężnej eksplozji o niewytłumaczalnym pochodzeniu.
Miejsce tego zdarzenia miało być jednym z wcześniej opisywanych węzłów.