Witajcie, na wstępie się przedstawię. Mój pseudonim mpowerek. Jak już zauważyliście w temacie mam 19 lat. Od jakichś ponad dwóch miesięcy jestem szczęśliwym posiadaczem 19 letniego (wierzę, że to nie przypadek) BMW F650. Jest to mój pierwszy motocykl. Mam masę pomysłów na napisanie tego tematu i sądzę, że w przyszłości będę go rozwijać. Zaznaczę, że całość jest to moja subiektywna opinia i nie należy brać jej na poważnie. Doświadczeni motocykliści pewnie pomyślą, że przyszedłem na forum się wymądrzać. Otóż nie. Możliwe, że temat komuś pomoże. Zawitałem tutaj przed zakupem motocykla jednak nie znalazłem odpowiedzi na wszystkie pytania.
Cóż, może trochę o zakupie mojej maszyny. Pewnego dnia szukając włoskiego szrota na pewnym portalu z ogłoszeniami natknąłem się na ogłoszenie mojej BM-KI. Kolor wpadł mi w oko, posiadała zestaw oryginalnych kufrów bocznych, centralny, gmole oraz kilka innych dodatków. Pokazałem motocykl tacie, pogadałem z właścicielem przez telefon i już tydzień później byłem go oglądać. Nie spodobało mi się to, że właściciel, a raczej jego kolega, nie wspomniał nic o tym, że motocykl był malowany. Zasłaniał się tym, że nie jest to nowy motocykl. Mimo wszystko dam tutaj radę dla przyszłych kupców. Pofatygujcie się chociaż o odkręcenie jednej śrubki od plastików lub zdjęcie bocznej osłony. To właśnie ten zabieg pozwolił mi stwierdzić, że motocykl był malowany. Z perspektywy czasu patrzę na to jako na zaletę. Mam motocykl odświeżony, ładny, nie wymęczony. Z silnikiem nic się nie dzieje, wszystko działa jak należy. Zastanawia mnie także przebieg, który liczy sobie już teraz 45 000 KM, oraz zadaje sobie pytanie "dlaczego mój motocykl był malowany?". Śladów wypadku nie ma, motocykl jeździ prosto. Myślę, że mimo wszystko trafiłem okazję kupić go w dobrej cenie, czas jeszcze pokaże. Silnik zdecydowanie wygląda na zdrowy.
Może trochę o jeździe oraz sprawach, które są ważne a niekoniecznie się o nich mówi. Uważam, że motocykl jest wygodny, manewruje mi się nim całkiem nieźle. Jest trochę ciężki ale nie ma na co narzekać. 1100 GS to, to nie jest. Jedyne co tak naprawdę może irytować to brak wału, choć nie ma co go wymagać. Jeździ się nim na pewno specyficznie i nie ma mowy tutaj o odkręcaniu manetki z 5-tego biegu przy prędkości 50-km/h gdyż po prostu motocykl szarpie. W moim przypadku miałem problemy z przyzwyczajeniem się do skrzyni biegów. Czasem potrafił mi wypaść bieg podczas wrzucania trójki. Teraz już zdarza się to na prawdę rzadko. Motocykl jedzie dobrze do prędkości 100km/h dalej... Chyba każdy z posiadaczy się zgodzi, że jazda wyżej tej prędkości nie jest przyjemna. Dla młodego kierowcy powinno to być zaletą i tak też to traktuję. Mimo wszystko jeżeli czyta to osoba, która nigdy nie jeździła takim motocyklem - nie oznacza to, że nie da się nim wyprzedzić innych pojazdów. Zwyczajnie podczas 120km/h wibracje są na tyle wysokie, że sprawia to dyskomfort.
Cóż, tyle z moich wypocin. Witam jeszcze raz wszystkich na forum, dzięki za cenne rady (zakładam że takie się pojawią). Życzę wszystkim szerokości.