Tu są chyba dwie kwestie. Jedna to poprawienie swojej widzialności na drodze, co można osiągnąć stosunkowo łatwo i niedrogo. Druga, to konkretne doświetlenie drogi przed sobą. To drugie akurat, z tego co większość pisze jest trudniejsze do osiągnięcia i kosztuje sporo. Ja uwierzyłem kolegom, oraz niezależnym danym technicznym z internetu i nie inwestuję w byle jakie światełka, a na drogie szkoda mi kasy. Na szczęście lampa w poliftowym gs-ie świeci całkiem dobrze, a nightbreakery też robią swoje. Konkluzja jest taka, albo drogie, najlepiej homologowane lampki, albo dobra, markowa żarówka (albo jedno i drugie). Nie ma drogi na skróty, a opisy sprzedawców "cudownych" żarówek z Chin są zazwyczaj kłamstwem, a najwyżej zmanipulowaną półprawdą.
Przypomniało mi się jeszcze w sprawie lampy do lasu. U forumowego kolegi w warsztacie widziałem motek (KTM LC4) z dużą diodową lampą (takim szperaczem) przykręconą do kierownicy. Nawet jakoś to wyglądało, a na pewno działało ekstra.
Coś w tym stylu mniej więcej.