Po ostatniej wycieczce na Mazury motek musi trafić w ręce Szparaga, więc chciał nie chciał – muszę się przeprosić ze swoim osiołkiem XT 125 R na którym rok temu stawiałem pierwsze motocyklowe kroki... Trafia mi się wyjazd do Radomia, a ponieważ będę dysponował całymi 125-szalonuymi centymetrami sześciennymi, więc trasę planuję tak, by jechać ścieżkami i drogami polnymi…
Gdzieś w lasach otwockich.
Plan podróży jest prosty – jechać wzdłuż Wisły w stronę Kozienic pomiędzy wałami, a rzeką…
Docieram do Pilicy.
Po przekroczeniu Pilicy oddalam się trochę od Wisły i zagłębiem w lasy w rejonie Magnuszewa.
Trochę polami, trochę lasami dojeżdżam powoli nad Wisłę w okolicę Ryczywołu.
Jestem w dolinie Wisły, ale jeszcze ok. 2-3 km od samej rzeki. Siano zaczepione na płocie po lewej pokazuje co tu się dzieje jak jest przybór wód, musi być wtedy ciekawie…
Pokonując kilka piaszczystych łach docieram do Wisły, no GS-em to ja bym tutaj nie dojechał. Cykam parę fotek i ruszam dalej.
A dalej droga wiedzie na zachód wzdłuż Radomki, leśnymi ścieżkami i duktami.
Pod wieczór, po 6-ciu godzinach turlania dojeżdżam do celu. Przejechałem 190 km, uff…
Odkrywam radość z jazdy lekkim motocyklem, gdyby tak jeszcze tych koników było z 15 – 20 więcej…