Póki nie miałem - też mówiłem "po co mi daszek". Teraz nie wyobrażam sobie kasku bez. Na czarnym ma jedną, za to nie do przecenienia zaletę - jedziesz sobie popołudniem, na zachód, słońce coraz niżej, no i przychodzi moment że słońce chce ci wypalić oczy. Żadna blenda czy ciemna szyba wtedy nic nie daje. A daszkiem sobie to słońce po prostu zasłonisz lekkim skinieniem głowy. Tylko tyle i aż tyle.
Oczywiście ma też wady. Przy wyższych prędkościach i niedobranej wysokości szyby do wzrostu jeźdźca potrafi powodować szarpanie głową, a nawet jeśli nie - to daszek wpada w wibracje co bywa dość uciążliwe. Ja nie jeżdżę z takimi prędkościami prawie wcale więc dla mnie ta wada praktycznie nie istnieje.