Skocz do zawartości

Leaderboard


Popular Content

Showing content with the highest reputation on 26.12.2014 in all areas

  1. 3 points
    Szkoda życia na taką żonę
  2. 3 points
    Oszczędzanie wydatków może prowadzić co najwyżej do depresji, trzeba zwiększać przychody! :-D Z tych dwóch wybrałbym GS1200 gdyby właśnie nie te kilkadziesiąt tysięcy powodów na "nie"... ;-)
  3. 1 point
    Ja mam chwilę ... ;) Plusem jest to, że jest tanie moto dla biednego, bez wymagań i ambicji ... ;) :lol:
  4. 1 point
  5. 1 point
    Moje Ferrari = moje hobby... Oszczędzają podobno bogaci, a pozostali niestety muszą kupować te pierdoły czy jakieś inne gówna jak to Seb określił. Jesteśmy zbyt biedni, żeby kupować tanie rzeczy, tanie mięso psy jedzą i inne takie slogany potwierdzają, że nie warto iść w półśrodki, tylko od razu kupić porządny produkt. Dlatego zawsze odrzucam najtańszą ofertę, bo to zwykle jest podejrzane i kosztuje więcej niż najdroższe. A co do zakupu motocykla, to gdybym miał dylemat czy kupić 800 czy 1200 (cena podobna), szukałbym tego i tego i wybrałbym po prostu egzemplarz który wg mnie będzie w lepszym stanie technicznym... Gdybym czuł niedosyt to po sezonie sprzedałbym i szukał dalej.... Mam tą przewagę, że mam singla gs-a, że mogę jeździć kiedy chcę 1200rt i w końcu mam wścieklaka 125 i mogę w tym rozrzucie małe conieco od siebie dodać. 125 na drogę się nie nadaje... 1200 jak dla mnie super - wygoda, wygoda i jeszcze raz komfort, z każdej strony jest lepszy od 650, ale ja ciągle jestem "zakochany" w 650gs i póki co nie chcę go zmieniać na nic.
  6. 1 point
    Inwestować należy w wyprawy a nie sprzęt. Sprzęt najtańszy jaki jest niezbędny a reszta wyprawy. W myśl zasady "Co mam w dupie tego nikt mi nie wyłupie".
  7. 1 point
    Miałem przyjemność polatac nowym 1200 GSw kilka dni na jesieni w Bieszczadach. Skromnym zdaniem roznica pomiędzy poprzednim modelem jest znaczna na tyle, ze poprzednim nigdy sie nie jaralem, a ten nowy konkretni mi w głowie namieszał. Niby niczym nie powalał na kolana, ale we wszystkim był po prostu dobry ponad średnia. Miasto, trasa, pętle, lekki off. Wszystko bardzo poprawnie. Wydaje sie duży i ciężki, a lekkość prowadzenia była wiele lepsza niż moim DL. Po krótkim zapoznaniu przelaczalem nastawy zawieszenia i mapy w locie w zależności od potrzeb. Ech zakochalem sie ślepo, ale ta wybranka nie dla mnie:( Sent from my iPhone using Tapatalk
  8. 1 point
  9. 1 point
    Wreszcie udało mi się skończyć zwiastun do filmu z Ameryki Południowej ;-) Zapraszam do oglądnięcia... :)
  10. 1 point
    Swego czasu kupiłem synowi współczesnego nowiutkiego Rometa. Było to coś w rodzaju przeżycia religijnego bo jedyne co cisnęło się okresowo na usta to stwierdzenie : "Jezus Maria!!!"
  11. 1 point
    Ja myślę sobie że dostaniesz objawienia jak staniesz face-to-face z tymi dwoma ze zdjęcia powyżej. :lol:
  12. 1 point
    Piątek, po czwartku, po środzie. widok z rana powolutku, śniadanko i nieśpiesznie szykujemy się do drogi jeszcze fota na NK i w drogę, Szklarska Poręba, wodospad Kamieńczyk Karpacz, kościół Wang z XIII Czas płynie nieubłaganie, zbieramy się do Paszkowa. Jeszcze krótki popas .... i ruszamy. Reszta drogi upływa nam w deszczu. Nawigacja dla żartu błądzi, ale w końcu po wielu trudach i znojach docieramy do celu, a tam ...... tam jest już dobrze :beer: :drinkbeer: Dziękuję Państwu za uwagę.
  13. 1 point
    Nie chuchajcie w ogień bo spłoniecie razem z pobliskim lasem i wsią. ;-)
  14. 1 point
    Czwartek po środzie. Jezier ma takie urządzenie, co jak się dmuchnie to mówi (bez podtekstów zboczuchy), czy można już jechać, czy nie. Ale musi byś popsute, bo ja nigdy nie mogę jechać. Więc jedziemy, jedziemy do Dżyzusa, tam mamy spotkać się z kolegą z Mazur. Pogadalim i jedziemy, czas na fortyfikacje MRU Pan przewodnik tłumaczy nam gdzie w okolicy są fortyfikacje naziemne, wchodzące w skład MRU, no to jedziemy. Pierwszy napotkany most "składany", przęsło chowało się, wsuwało pod drogę. Tak to Niemcy bali się ataku ze wschodu: i przerwa na obiad Aga rusza na Wrocław , my bardziej na zachód, gdzie napotykamy następną architektoniczną ciekawostkę. no i tak sobie jedziemy..... aż dojechaliśmy do Odry, przeprawa w Połęcku, o dziwo po drugiej stronie też Polska :shock: Komorów, najstarszy i najgrubszy wiąz w Polsce. Przejeżdżamy obok krzaka i nawet nie zwracamy na niego uwagi. Dopiero miejscowy nam tłumaczy że to to. no i gdzieś, nie wiem gdzie, chyba Brody Trzebiel i ruiny szubienicy z XVIw. Henryków Lubański i Cis, najstarsze drzewo w Polsce Lubomierz i muzeum "Samych Swoich" Robi się wieczór, czas kupić coś do jedzenia i szukać noclegu. Zakupy temat prosty, kawał mięcha, czteropaczek........... hmmmm ......... to jeszcze po browarku na rozruch ........... hmmmm .....to może od razu kupimy coś mocniejszego do Paszkowa........ Ruszamy nad zalew Leśniański, tam podobno jest jakieś pole namiotowe. Szukając noclegu trafiamy na zamek Czocha Przemiły pan agent ochrony kieruje nas na camping, strzał w dziesiątkę :-D na rozruch :drinkbeer: domek pobudowany, kolacyjka się robi piwko, piwkiem, a wieczór długi....... 0.5 rozeszło się po kościach, ogniseczko przygasa, czas na....... spańsko ot taka sytuacja :-D
  15. 1 point
    Środa Od rana ciężkie chmury. Zgarniam po drodze z Warszawy Jeziera i ogień na trzy tłoki. Śwagier ma nową nawigację, testujemy, typ trasy : droga kręta czy jakoś tak. Jeździmy ze dwie godziny, jest fajnie, dużo zakrętów, w końcu docieramy do......................... Kampinosu Parę foci i dalej, kręcimy się po tych zakrętach znów ze dwie godziny, przecinamy trzy razy tą samą drogę i docieramy nad .........Bzurę Nawigacji mówimy stanowcze nie, w tym tempie to Paszków osiągniemy w 2016. Jedziemy nad Wisłę, tam se pomyślimy co dalej Plan jest. "Jolkę" przestawiamy na trasę terenową. Kierunek Licheń. Przed z alkoholizowaniem się w Paszkowie najpierw się pomodlimy :-D , a po drodze wstąpimy coś przekąsić. flaczki prima sort :slina: posileni lecimy dalej cel osiągnięty, wrażenie marne, jakieś te złoto wyblaknięte, a ja im tyli grosza wysłałem ;-) nawet w świętym miejscu można się na loda załapać Dalej kierunek Poznań, gdzie biuro turystyczne "Jezier company" zapewniło nam nocleg, skromny to skromny ale pod dachem :-D Po drodze wpadamy do Kórnika Poznań zdobyty, zakwaterowani brykamy coś zjeść na miasto (w tle nasz skromny penthouse) i kolacja w wykonaniu nadwornego kucharz, jegomościa Jeziera :beer: ustalenia trasy na czwartek trwały długo w noc........ nawet podobno tańce były :shock: i takim to miłym akcentem zakończyliśmy dzień pierwszy naszej małej włóczęgi. A może to już rozpoczęliśmy dzień drugiiiiiiiiiiiiiiii, któż to teraz wie....... może ochrona???? i monitoring???? ale czy to ważne :-D
  16. 1 point
    Niedziela. Niespiesznie wstajemy i się ogarniamy. Obozowisko przetrwało huczną noc bez strat. Jasinek "bryka" na miasto, po produkty pierwszej pomocy. ruszamy na śniadanko i oględziny rynku za dnia czas się zbierać w drogę powrotną Jezierscy się spieszą, więc lecą prosto do domu. My z Jasinkiem lecimy na okrętkę. Bierzemy Lublin dołem, w kierunku Opola Lubelskiego. Zajeżdżamy zobaczyć kościół w Momotach Dolnych, niestety parafię "odwiedził" święty obraz. Przywitały nas udekorowane ulice, policja i OSP kierująca ruchem oraz stado ludzi w kościele. Z oglądania nici, ale chociaż była przerwa na papierosa dla Jasia. Dalej obiad w Puławach. i żegnamy się z Jasinkiem w Maciejowicach. Ot i cała historia :beer: no dobra jeszcze raz się pochwalę wygraną
  17. 1 point
    Sobota Od rana słyszę krzątanie w kuchni. Schodzę a tam Robercik pomaga gospodyni posprzątać wczorajszą biesiadę. inni spragnieni witaminy "D" delektują się kawą na ganku koniki przenocowały dzielnie Po porannej kawie pada hasło nad jezioro. W drodze okazuje się, że po wczorajszych nocnych rozmowach nastąpiła zmiana planów. Jasinek namówił nas na "Chmielaki w Krasnymstawie"(http://www.chmielaki.pl/). Decyzja zapadła, Bieszczady nie zając, a piwo w Krasnymstawie mogą nam wypić. A że Krasnystaw nie daleko, to nie musimy się śpieszyć. Odświeżeni, wypoczęci wracamy na przepyszne śniadanko. Po śniadanku szybka akcja serwisowa. Jadąc na jakikolwiek wyjazd, zawsze trzeba dobrze dobierać towarzyszy: - Śfagier: zawsze chętny do pomocy - Jasinek: jako że miał kiedyś niezawodny motocykl marki KTM, wozi teraz ze sobą cały zestaw kluczy, więcej ich ma w kufrze niż ja w garażu ;-) pomagamy jeszcze Jackowi wciągnąć balustradę na balkon i pakowanko Ruszamy dalej, w kierunku Hola obejrzeć cerkiew z XVIII w. Jakoś tak cerkiew "przelecieliśmy" i nie chciało nam się zawracać. Przez Chełm polecieliśmy obejrzeć stały punkt na Roztoczu "piramidę" w Krynicy. Robert dzielnie dojechał a myśmy się przespacerowali dalej lecimy do Krupe obejrzeć ruiny zamku, po drodze odwiedzamy jakiś dworek z Jeziera penetrujemy lochy a Jasio czyta "legendę" Czasu mamy że cho-cho, przez Krasnystaw smykamy na obiadek do Zamościa. Wbijamy się na rynek i rozsiadamy w pobliskiej knajpce. bardzo przystępne ceny i przemiła obsługa :) po obiadku szybkie zwiedzanie Zamościa nasza pierwsza "bryka", służył nam poczciwie, a w lesie jak sobie radził :D wypoczęci ruszamy na Szczebrzeszyn, na lody ze Szczebrzeszyna ruszamy obejrzeć kościół na wodzie w Zwierzyńcu Zbliża się wieczór, czas na "Chmielaki". Jasinek kontaktuje się z siostrzeńcem, który już od piątku smakuje piwko w Krasnymstawie, daje nam namiar na nocleg w internacie. Jadziemy, na miejscu okazuje się, że wszystkie miejsca zajęte. Po długich pertaktacjech możemy rozłożyć namioty za internatem i korzystać z internatowych łazienek. nocleg zapewniony, czas na imprezkę (UWAGA, część zdjęć robiona jest po 21-szej ;-)) atmosfera na "Chmielakach" zajefajna, pogrywają muzykę rege, wszędzie leje się piwko, czuć w powietrzu zapach .... jak by to ładnie ująć... "wypalania łąki", Jak dobrze że byliśmy z żonami, oj bo diabeł kusił, oj kusił :-D Ruszamy na degustację pamiętacie oj działosie I były konkursy, i były nagrody. Namówiony przez Jeziera w jednym wziąłem udział. Nagrodę wręczał niejaki Koniu. Kto odgadnie w jakim konkursie wygrałem płytę, ma browca na najbliższym spotkaniu. Przyszedł czas na powolny odwrót, co nie oznacza że zabawy nastał kres. czas spać, jutro odwrót


×