Skocz do zawartości

Leaderboard


Popular Content

Showing content with the highest reputation on 09.08.2017 in all areas

  1. 2 points
    Szacun to Tacie. Artex sobie wstał i tyle a Tata zbierał na kręgosłup wszelkie nierówności..
  2. 2 points
    ostatni i jedyny mandat w Austrii zapłaciłem w 2008 roku , na wjeździe do Drasenhofen miałem dość grubo - wracałem cięgiem z Czarnogóry i trochę miałem dosyć . Śmiesznie było bo 20 euro promocja , ja nie mam euro , on nie ma wydać ze 100 pln - miał tabelkę że to 20x4=80 pln . Nie mógł uwierzyć że poprosiłem o 25 euro bo szkoda czasu . napisał /mam do dzisiaj .../ , zapłaciłem , do widzenia ... . moment , ale tego gołębia z atrapy to proszę usunąć . ok , jest gołąb , wyciągam rękawiczki z apteczki wywalam gołębia z auta i kieruję się do kubła . Halt ! nie jest pewne że to jest Austriacki gołąb ponieważ jedzie Pan z daleka , więc proszę go zapakować do worka i usunąć poza granice Austrii czyli wywalić do kubła w Czechach !!! zemdlałem . I wtedy jeszcze nie mieli terminali w radiowozach
  3. 1 point
    ale jak to fajnie jeździ!!! zdecydowanie mi lepiej niż na Triumphie, choć przyznam że silnik Tigera klasę lepszy, ale ja to jestem już story dziod i wygoda dla mnie ważniejsza żeby tylko Drakar się sprzedał ale na razie jest plan przeciągnąć Drakara do miasta stu mostów jeśli się uda wyrwać na chwilę
  4. 1 point
    Rumunki były ? Wysłane z garażu
  5. 1 point
    No jasne. Żeby go drażnić.
  6. 1 point
    To poczytaj chwile net w temacie, żebyś następnym razem nie musiał płacić. Bo z tego akurat można sie wyślizgać dość łatwo. Co do Austrii to lepiej zapłacić i to w miarę szybko bo potem zaczyna rosnąć. A ja kiedyś dawno temu zapłaciłem mandat na ... Romecie, jako nastolatek. Wracałem od lubej o jakiejś 1szej w nocy, puste ulice. Kamienice i łuk w prawo, a przed łukiem światła (przejście). Z racji oszałamiających prędkości wyciskanych z maszyny (30-40km/h) jechałem przy prawym krawężniku żeby nie przeszkadzać puszkom, wiec mialem ograniczoną widoczność, co jest za zakrętem. Gdy przed nosem zapaliło sie żółte światło odkręciłem na maxa (45km/h?) i wyłaniając się zza zakrętu zobaczyłem że jest tam kolejny sygnalizator ze względu na dochodząca z boku uliczkę. A zaraz za sygnalizatorem stoi radiowóz i uśmiechnięty pan milicjant z lizakiem gotowym do użycia. Oczywiście na tym drugim sygnalizatorze też już było żółte (nikt nie słyszał o "fali" w tamtych czasach, o wyłączaniu świateł na noc nie wspominam nawet), a ja uznałem że najlepsze co mogę zrobić to trzymać gaz. Ale światło oczywiście się zmieniło tuż przed nosem i lizak poszedł w ruch. Tłumaczyłem milicjantowi że zza zakrętu, jadąc przy krawężniku, nie widać drugiego sygnalizatora a hamowanie awaryjne mogło by być widowiskowe ;-). Ponieważ się przyznałem dostałem 1000zl (starych) mandatu. W tym samym czasie, na kolejnej zmianie świateł zatrzymany został kierowca Zastawy (ciekawe że człowiek pamięta takie detale), który się kłócił że jednak na późnym żółtym przejechał. I dostał 5000zl za dyskutowanie ;-) Przy czym jestem przekonany że będąc przy środku drogi kierowca widział oba sygnalizatory. Potem "chwaliłem" się kolegom, machając świstkiem, że dostałem za przekroczenie prędkości na Romecie ;-)


×