Piękna opowieść z wyjazdu, szczerze zazdroszczę zobaczonych rzeczy i wrażeń.
Sam na Ukrainie byłem króciutko pierwszy raz w życiu w tym roku.
Wykorzystując pobyt w Bieszczadach, skąd jest już tylko rzut beretem do Lwowa, z miejscowym biurem podróży dostałem się w to miejsce.
Piękne miasto.
Będąc tam pierwszy raz też od razu widać wpływ czasu na jego wygląd.
Wizyta tam jest czymś w rodzaju spełnionej historii alternatywnej.
Pokazuje jak wyglądałaby polska przestrzeń, gdyby Polska w 1945 roku została przyłączona do ZSRR.
.... a tak – wystarczy pojechać do Lwowa – i już nie trzeba sobie tego wyobrażać.
Chętnie jeszcze kiedyś bym się wybrał, tym razem na dłużej, bo jest co oglądać.
Cerkiew Wołoska