Skocz do zawartości
Logan

Bezpieczeństwo, Niebezpieczne sytuacje

Recommended Posts

To ja dodam, że przez ok. 3000 jazdy Ukraina-Węgry-Rumunia widziałem 3 kolizje/wypadki. Jeden na autostradzie na Słowacji i 2 w Polsce. Jeżdżenie po "dzikich krajach" było prawdziwą przyjemnością. Wszyscy ustępują, nie wpychają się, przepuszczają, dają znaki, że można jechać, uśmiechają się itd. Żadnej stresującej sytuacji nie mieliśmy z innymi uczestnikami ruchu, chociaż jeździliśmy dość agresywnie. A piesi wchodzą na przejście bez oglądania się na boki i nikt ich nie rozjeżdża ani nie trąbi. Z pieszymi tak samo jest na Węgrzech. Dla przybysza z naszego kraju to dość niebezpieczne, bo ludzie nawet się nie zatrzymują, tylko wchodzą na pasy.

  • Like 5

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wczoraj, jadąc sobie ul. Broniewskiego w Toruniu nie zauważyłem czerwonego światła (takiego malutkiego) i prawie władowałem się pod tramwaj. Jak widać nie byłem pierwszym, który popełnił taki błąd.

http://www.cowtoruniu.pl/artykul-1808

Uważajcie jadąc w Toruniu na tej ulicy, jak zobaczycie tylko stację Lukoil w oddali to ostrożnie i wypatrujcie sygnalizatora tramwajowego po prawej. Tramwaj wyjeżdża z za budynku z prawej strony, przy większej prędkości nie ma szans żeby w porę zareagować.

P.S. Logan, wiem, że byłem winny w 100% zaistniałej sytuacji :lol:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

To ja dodam, że przez ok. 3000 jazdy Ukraina-Węgry-Rumunia widziałem 3 kolizje/wypadki. Jeden na autostradzie na Słowacji i 2 w Polsce. Jeżdżenie po "dzikich krajach" było prawdziwą przyjemnością. Wszyscy ustępują, nie wpychają się, przepuszczają, dają znaki, że można jechać, uśmiechają się itd. Żadnej stresującej sytuacji nie mieliśmy z innymi uczestnikami ruchu, chociaż jeździliśmy dość agresywnie. A piesi wchodzą na przejście bez oglądania się na boki i nikt ich nie rozjeżdża ani nie trąbi. Z pieszymi tak samo jest na Węgrzech. Dla przybysza z naszego kraju to dość niebezpieczne, bo ludzie nawet się nie zatrzymują, tylko wchodzą na pasy.

kiedy foto-relacja? :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

To ja dodam, że przez ok. 3000 jazdy Ukraina-Węgry-Rumunia widziałem 3 kolizje/wypadki. Jeden na autostradzie na Słowacji i 2 w Polsce. Jeżdżenie po "dzikich krajach" było prawdziwą przyjemnością. Wszyscy ustępują, nie wpychają się, przepuszczają, dają znaki, że można jechać, uśmiechają się itd. Żadnej stresującej sytuacji nie mieliśmy z innymi uczestnikami ruchu, chociaż jeździliśmy dość agresywnie. A piesi wchodzą na przejście bez oglądania się na boki i nikt ich nie rozjeżdża ani nie trąbi. Z pieszymi tak samo jest na Węgrzech. Dla przybysza z naszego kraju to dość niebezpieczne, bo ludzie nawet się nie zatrzymują, tylko wchodzą na pasy.

Mielismy dokładnie te same odczucia z tego "dzikiego kraju". Patrzyłam jak jeżdzą po rondzie, np. zjeżdzają z pasa wewnętrznego ale pojazd na zewnętrznym zawsze udostępniał zjazd. Zero agresji i trabienia. Podobnie z przejściem dla pieszych, wchodzisz i już. Samochody stają, żadnego trabienia i omijania. Podobnie, nie widzieliśmy żadnego wypadku w Rumunii, a jedynie w Czechach czołówkę. Generalnie w Czechach jest podobny horror jak w Polsce, zajeżdzanie drogi motocyklistom, nie wpuszczanie w korku.

Generalnie jestem bardzo pozytywnie zaskoczona Rumunią. Też patrzyłam na nią z perspektywy Romów przebywających jakiś czas temu w Polsce.

A jazda po Rumunii pomimo dużego natężenia ruchu na wąskich drogach krajowych naprawdę nie jest męcząca.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Mielismy dokładnie te same odczucia z tego "dzikiego kraju". Patrzyłam jak jeżdzą po rondzie, np. zjeżdzają z pasa wewnętrznego ale pojazd na zewnętrznym zawsze udostępniał zjazd. Zero agresji i trabienia. Podobnie z przejściem dla pieszych, wchodzisz i już. Samochody stają, żadnego trabienia i omijania. Podobnie, nie widzieliśmy żadnego wypadku w Rumunii, a jedynie w Czechach czołówkę. Generalnie w Czechach jest podobny horror jak w Polsce, zajeżdzanie drogi motocyklistom, nie wpuszczanie w korku.

Generalnie jestem bardzo pozytywnie zaskoczona Rumunią. Też patrzyłam na nią z perspektywy Romów przebywających jakiś czas temu w Polsce.

A jazda po Rumunii pomimo dużego natężenia ruchu na wąskich drogach krajowych naprawdę nie jest męcząca.

to Wy chyba w Albanii nie byliście :lol:

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Rozporek na guziki, kozaki na rzepy :beer:

Dobrze, że jestem spokojny z natury bo bym wysiadł i potem wyszedł z siebie :)

  • Like 4

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Hmmm po wizycie w "kastoramie" w Krk (gdzie spotkałem Doodka :D ) wybrałem się w drodze powrotnej w małą trasę na Nowy Targ>Zawoje>Maków P>Dom. W Skomielnej białej na skrzyżowaniu dróg Zakopane|Maków P. miły Pan białym busem wymusił pierwszeństwo i dosłownie miną mnie na centymetry :/ Po tej sytuacji postanowiłem, że w końcu kupię sobie dobrą kamerkę :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

wczoraj panowie w błękitnych mundurkach koło Człuchowa wpier...li się na sygnale , na czerwonym świetle na skrzyżowanie. A ja zestawem prawie 3,5 tony. To się nazywa jazda pojazdem uprzywilejowanym. Dobrze, że jechałem 70

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Człuchów to niebezpieczna okolica :-) Dakarowego nie widział ?

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Człuchów to niebezpieczna okolica :-) Dakarowego nie widział ?

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Właśnie qrwa nie widział, pewnie się bał że zapłaci za nadbagaż.... motorem 3,5 tony? nasi strażacy gminni by tego nie przepuścili :lol:

  • Like 7

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
wczoraj panowie w błękitnych mundurkach koło Człuchowa wpier...li się na sygnale , na czerwonym świetle na skrzyżowanie. A ja zestawem prawie 3,5 tony. To się nazywa jazda pojazdem uprzywilejowanym. Dobrze, że jechałem 70

70 na 40? :D

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

W piątek wracam sobie po pracy. Ruch spory. Dwa pasy w jedną stronę. Jadę lewym pasem po lewej ode mnie barierka. Nagle Citroen Berlingo, który jedzie równolegle do mnie prawym pasem przyśpiesza i wjeżdża na mój lewy pas. Prosto na mnie. Ja szybko odbijam w lewo. Jednym okiem patrzę gdzie jest barierka, a drugim jak mój rękaw wyciera kurz z samochodu. Pierwsza myśl w głowie i mnie w końcu trafiła puszka. Czekam aż nastąpi uderzenie. Wyobrażam sobie jak leżę. Ale jakimś cudem samochód mnie mija. Zabrakło jakieś 1-2 cm, żeby zahaczyć moją kierownicę. Kilka tygodni temu zdjąłem ciężarki z kierownicy do malowania (ok. 3,5-4 cm jeden). Gdyby nie to pewnie bym tam leżał...

Po tym chwilę musiałem ochłonąć, ale był korek więc bez problemów dogoniłem skubańca. Ale on chyba był w większym szoku niż ja, ponieważ nie był w stanie nawet słowa powiedzieć. Tylko jakieś dziwne dźwięki wydawał.

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

...Tylko jakieś dziwne dźwięki wydawał.

to może był pijany :?: :evil:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

to może był pijany :?: :evil:

Przez otwarte okno nie było czuć. Wyglądał jak by ze strachu narobił w gacie, ale ciężko powiedzieć.

Była szybka wymiana zdań - w sumie monolog z mojej strony i pojechałem dalej.

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Niebezpiecznie jest robić foty podczas jazdy Ale nie mogłem się powstrzymać i nie uwiecznić mistrza ;-)

mady7uqa.jpg

jeszcze w dodatku przy tej prędkości ;)

Edytowane przez wilczek

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wczoraj byłem świadkiem zdarzenia z udziałem motoroweru. Jechały dwie osoby, prędkości jako tako nie było. Nagle pasażerka zaczyna jakoś dziwnie się zachowywać, prostuje ręce, nogi... kierowca na szczęście zdążył to wyłapać i zaczął prędko hamować. Przy prędkości już bardzo niedużej, pasażerka zleciała z motoroweru. Kiedy dobiegłem na miejsce z miejsca pracy, czyli jakieś 100 metrów, to było już po akcji. Okazało się, że dziewczyna dostała ataku padaczki. Sam atak nie trwał długo, młoda wystraszona, zdezorientowana. Kierowcą był jej ojciec, stwierdził że wszystko jest w porządku, usadził ją przed siebie i pojechali dalej...??

Wyglądało to nieciekawie. Dobrze, że nie jechał żaden samochód za nimi, dobrze też że nie było prędkości i był to tylko skuter....

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

współczuję dziewczynie "odpowiedzialnego" ojca

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Na bank klient zjawi się w tym miejscu żeby sprawdzić jak się pułapka udała.

Każdy kto się w takim miejscu zjawi a nie miał ze sprawą nic wspólnego albo skasuje linkę albo będzie się bardzo dziwował co to jest zatem łatwo poznać.

Na dzikim acz mądrym zachodzie wiązało się linką takiego delikwenta do konia za ręce i robiło przejażdżkę krajoznawczą. Kto raz coś takiego przeżył ten był wyleczony z fajnych ludowych pomysłów.

Oczywiście dziś można sprawę zgłosić na policję i to by było na tyle, bo w zasadzie nic się nie stało. Nie dziwmy się policji bo nawet jak gościa złapią to i tak sąd go wypuści. Przecież nic nikomu się nie stało.

Podobną mądrość ludową fajnie opisał Sapkowski w Wiedźminie, mam na myśli fragment ze smokiem i niejakim szewcem Kozojedem.

  • Like 3

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Byłem dzisiaj w Czechach w górach. Podczas jazdy wpadła mi pod kurtkę, a przed tym ukuła mnie w kark, pszczoła. Nie ukrywam, że wystraszyłem się bardzo, bo nie wiedziałem jak zareaguje mój organizm. Trochę widziałem i też słyszałem o konsekwencjach takiego ukucia. Zatrzymałem się, wyjąłem żądło i wytrzepałem wstrętnego owada z kurtki. Skończyło się tak, że zostało zaczerwienione miejsce na karku i pełne gacie strachu...

PS całe zdarzenie sprawiło, że naszła mnie chęć sprzedaży Trampka i zakup dużego GSa...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Byłem dzisiaj w Czechach w górach. Podczas jazdy wpadła mi pod kurtkę, a przed tym ukuła mnie w kark, pszczoła. Nie ukrywam, że wystraszyłem się bardzo, bo nie wiedziałem jak zareaguje mój organizm. Trochę widziałem i też słyszałem o konsekwencjach takiego ukucia. Zatrzymałem się, wyjąłem żądło i wytrzepałem wstrętnego owada z kurtki. Skończyło się tak, że zostało zaczerwienione miejsce na karku i pełne gacie strachu...

PS całe zdarzenie sprawiło, że naszła mnie chęć sprzedaży Trampka i zakup dużego GSa...

a co do tej sprzedaży ma ta biedna pszczółka?? to ciuchy trza zmienić lub je zapinać :-D
  • Like 3

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

a co do tej sprzedaży ma ta biedna pszczółka?? to ciuchy trza zmienić lub je zapinać :-D

Każdy pretekst jest dobry :-D

  • Like 6

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Heh. Dzisiaj podczas powrotu z kursu technicznego na obwodnicy Kielc pod prąd rodzinka Homolków w starym golfie. Wyraźne wkurwiona że wszyscy jadą na czołówkę. Cóż. Ze zdziwienia o mały włos a byłoby fajnie.

Edytowane przez Arthur71

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nam dzisiaj za Zakopianką, gość puszką postanowił nagle z prawego pobocza przeciąć dwa pasy na skuśke, tuż przed nosem, już widziałem oczami wyobraźni Logana z Kamilą lecących przez jego dach, skóra mi przez moment ścierpła!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nam dzisiaj za Zakopianką, gość puszką postanowił nagle z prawego pobocza przeciąć dwa pasy na skuśke, tuż przed nosem, już widziałem oczami wyobraźni Logana z Kamilą lecących przez jego dach, skóra mi przez moment ścierpła!

Miałem przeczucie, żeby zwolnić widząc go na poboczu. Asekuracyjnie zjechałem na lewy pas, a ten dzida skrajnie na lewo. Na szczęście zasada w chooy wielce ograniczonego zaufania uratowała nam tyłki. Choć nawet przy tych 60 km/h, przy hamowaniu spotkanie z delikwentem tnącym w poprzek mogło by skończyć się nieciekawie.

W trakcie tego manewru byłem jakoś dziwnie spokojny, jakby to się działo obok- bez paniki, ale może to pierwsza myśl i wcześniejsze odpuszczenie gazu było dla nas na wagę złota.

  • Like 3

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.

Zaloguj się teraz

×