Skocz do zawartości

Leaderboard


Popular Content

Showing content with the highest reputation on 20.03.2014 in all areas

  1. 5 points
    Odcinek 6, czyli jedziemy 100 km, żeby zobaczyć pewną roślinkę … Wieczorem śmialiśmy się z karteczki “nie karmić szakali”. Tymczasem, jak tylko zrobiło się całkiem ciemno, zaczęły na nas patrzeć pary czerwonych oczek ;) A zasypiając, byłam pewna, na co Raf będzie marudził rano - na płaczące w nocy szakale ;) Rano Jagna chowa równouprawienie w kieszeń i robi chłopakom jajaecznicę na szynce: Tuż koło kempingu latają sobie stada zebr (zeber?): Wracamy na C14 i gdyby nie krzyk Jagny, znów byśmy przejechali: Jesteśmy dokładnie na 23° 27′ szerokości geograficznej południowej. (co prawda obecnie zwrotnik Koziorożca powędrował na 23° 26′ 16″ , ale pewnie tabliczki nie przestawili ) I dalej C 14, zaczyna się robić kręto i górzyście: Zatrzymujemy się na parkingu obok ciekawych skałek: I Jagna stwierdza: a może w końcu ja bym trochę pojeździła? No to proszę: Poza miastem ruch lewostronny trudny nie jest ;) Tylko ciągle prawa ręka szuka biegów gdzieś w drzwiach ;) Jagna dowozi całość do Walvis Bay, z powrotem nad Atlantyk. Offtopic: kto kojarzy stare szanty Porębskiego?: “Ze Świnoujścia do Walvis Bay Droga nie była krótka, A po dwóch dobach albo mniej, Już się skończyła wódka.” Walvis Bay to największy port Namibii. Z atrakcji turystycznych: flamingi. Ogólnie: dość bogato i europejsko, czyli nudno. Chcielibyśmy jednak zatankować (pikuś) i zrobić zakupy (tylko gdzie??). Mniej więcej za piątym przejechaniem wszystkich uliczek w centrum udaje nam się namierzyć sklep spożywczy - wyłącznie dzięki pani, która pcha przed sobą wózek z jedzeniem. Zjeżdżamy w bok, żeby objechać 100 km pętelkę polecaną przez wszystkie przewodniki, tzw. Welwitschia Tour. Andrzej od razu kracze: taaa, na zdjęciach to piękne, ale… Najpierw droga wiedzie przez teren zwany “Moon Landscape” i rzeczywiście, widoki iście księżycowe: A potem jedziemy do miejsca, gdzie występuje welwiczja - roślina endemit, która występuje wyłącznie w Namibii i jako jedna z nielicznych potrafi przetrwać te pustynne warunki. Wygląda nieszczególnie: Droga do welwiczji należała do tych wybitnie kurzących: Niezbyt zachwyceni (Andrzej: “a nie mówiłem?”) wracamy w stronę Walvis Bay i C34 jedziemy wzdłuż wybrzeża oceanu. Ten kawałek wybrzeża atlantyckiego nosi nazwę “Wybrzeże Szkieletów”. Nazwa odpowiednia… Wybrzeże to charakteryzuje się bardzo silnym, zimnym prądem benguelskim ibardzo niesprzyjającymi warunkami na lądzie (pustynia). Do dziś, na długości ok. 5000 km rozbiło się tam ponad 1000 statków! W dodatku rozbitkowie nie mieli szans przeżycia na lądzie… Jest wietrznie, zimno i wilgotno: Niewiele wraków jest łatwo dostępnych, tu akurat taki całkiem współczesny, sprzed zaledwie kilku lat: Przy tym wraku spotykamy ekipę z Hilxem wypożyczonym w Bocian Safaris i są to Polacy. Robią większą wycieczkę, na samą Namibię mają zaledwie kilka dni, więc nie zjeżdżają z głównych dróg... Robi się ciemno, widoki żadne, czas szukać kempingu (wzdłuż całego wybrzeża napisy: offroad verboten! camping verboten!) Znajdujemy kemping w najbliższym miasteczku i nie możemy się nadziwić, że jest pełny. Okazuje się, że ten kawałek wybrzeża to mekka wędkarzy. Namibijski sposób przewożenia wędek: Ciekawe, co na to powiedziałyby unijne przepisy bhp ;) Kemping jest taki bardziej cywilizowany (zresztą dlatego niezbyt nam się podoba) i wyposażony w gniazdka elektryczne. Niestety nie możemy z nich skorzystać, bo wtyczki namibijskie nie przypominają niczego normalnego: Zagapiliśmy się w Windhoek, a na prowincji nie udało nam się kupić żadnego adaptera… Raf ma problem, bo swój aparat może ładować tylko na 230 V :mur: Jagna stwierdza: Niemcy mają na pewno wszystko, a nawet wszystko +1, czyli będą mieć adapter zapasowy. Oczywiście mieli i nawet pożyczyli na całą noc. I pewnie sobie komentowali: no tak, Polacy, wybrali się w podróż, ale adapter już ich nie stać... cdn.
  2. 2 points
  3. 2 points
    Eh, uwielbiam takie rozmowy - windę ostatnio ile lat temu widziałaś/eś? ;] Opcje sleep, hibernate? Instant-on, który ma już chyba każdy producent sprzętu? To naprawdę jest filozoficzna dyskusja, a nie temat na to forum ;]
  4. 2 points
    Ja mam Maca mini na którym przy uzyciu programu parallels mam zainstalowaną windę. Niestety muszę bo wiele programów mam na windę. Przesuwając ekrany równolegle mogę pracować na moim ulubionym i stabilnym OS X i jak muszę na windzie. A z tą ceną, że można pc dużo taniej kupić, tak to prawda, ale jak będziesz chciał komputer o podobnych parametrach do maca to w cenie nie będzie już tak widocznych różnic. Natomiast pod OS X'em wszystko pracuje tak jak powinno. Nic się nie zawiesza, podłączasz urządzenie i ono jest. Podobnie jak Bajer uważam, że nic mnie nie zmusi do powrotu do pc. A i jeszcze jedno - bardzo ważne. Jak chcę coś zrobić na komputerze, włączam komputer, czekam chwileczkę (zwłaszcza jak jest dysk SSD), włączając windę można iść spokojnie zrobić sobie kawę, po powrocie akurat będzie się kończyła uruchamiać.
  5. 2 points
    Pewnie nie byłeś w przywitalni ;]
  6. 2 points
    Dodam tylko że zawsze gdy oglądam komuś moto z forum to oglądam je tak jakbym sam chciał je kupić i niestety zajebiście się tym przejmuje gdyż mam poczucie wewnętrznej odpowiedzialności za motocykl który zasugeruję do zakupu. Jak na razie kilku osobom pomogłem i wszyscy są zadowoleni a ja śpię spokojnie. Dlatego gdy mam nawet najmniejsze wątpliwości to odradzam zakup. Takie wyznaje zasady! Zawsze bardziej przejmuje się cudzymi pieniędzmi niż swoimi!!!
  7. 2 points
    Jest to oczywiście moja opinia! Chciałem u nich kupić F650GS kilka lat temu i mam złe doświadczenia. Lekceważący stosunek, wyśmiany wręcz zostałem gdy chciałem sprawdzić VIN no i zajrzałem do ich garażu. Na podstawie tego co tam zobaczyłem stwierdziłem że motocykle są "mocno" reanimowane. Co do problemu z zakupem moto używanego to nie mam problemu bo wolę zapłacić więcej i kupić pewniaka. Co do Willingera to powtarzam. Jest to moja opinia! Każdy z nas jest inny. To co innemu przeszkadza lub budzi jego wątpliwości drugiemu pasuje! Widocznie tak jest z nami Tobie pasuje a mi nie. Zawsze znajdzie się taki debil taki jak ja który szuka dziury w całym choć z zasady unikam takich poszukiwań.
  8. 1 point
    Nawet nie zamierzam. Nie dopisałem wcześniej, że post neutralny. Czysto informacyjny. Używaj czego chcesz, choćby BSD jeśli lubisz :-) :beer:
  9. 1 point
    Ja próbowałem Wprawdzie mialem jeszcze pożyczoną podłogę klatki motocyklowej ale nie była ona niezbędna do stabilnego zamocowania motocykla A dlaczego? Samochód nie miał na pace żadnych haków do przeplecenia pasów wysłane ze stacji międzygalaktycznej SOJUZ 5
  10. 1 point
    i tak mnie nie namówisz do powrotu na windę :lol: :beer:
  11. 1 point
    To przyBajerzyłeś teraz, że ho ho ho. :D Tak w skrócie, bo nie wiem, się nie orientuje i ... Nie wierzysz mam nadzieję w to co piszesz, czyli że z racji posiadania jabłka jesteś wiruso-bezpieczny. A niby skąd się biorą robaki, że tak zapytam.... jak nie z jabłek? :D Programy antywirusowe na X-OSy są i jeżeli jeszcze ich nie zainstalowałeś, to mam nadzieję zrobisz to czym prędzej. Do PCta windę trzeba doliczyć, ale te ~250zł i tak czyni go tańszym niż produkty Apple. Office nie musisz kupować (a na pewno nie z powodu poczty), bo masz darmowe alternatywy - ot choćby Open Office. Antywirusów (i to dobrych) darmowych jest na pęczki. A do poczty całkiem przyzwoity darmowy program masz choćby od samego Microsoft-u. I jeszcze przy okazji: To, że masz jabłko nie znaczy że musisz być na Mac OS (właściwie X OS), bo na jabłkach można też używać windy. Wprawdzie to marnotrawstwo, ale MacBook to sprzęt a nie program.
  12. 1 point
  13. 1 point
    fajne są te małe Duki...
  14. 1 point
    Przecież mówi, że nie ma to znaczy, że nie ma i skąd ma wziąć :)
  15. 1 point
    I bardzo dobrze :) Dzieki za mila I bezproblemowa transakcje. Teraz tylko zostaje mi go przezucic na druga strone wielkiej kaluzy
  16. 1 point
    To taka nasza lokalna "górka prawdy" ;)
  17. 1 point
    Marcin, na pocieszenie... http://motormania.com.pl/newsy/kraj/suzuki-gsx-r-750-srad-i-genialny-lakiernik/
  18. 1 point
    Tylny hamulec w terenie jest bardzo istotny. Przede wszystkim dlatego, że zablokowanie tylnego koła bardziej pomaga niż przeszkadza czego nie można powiedzieć o przednim. Spróbujcie pokonać taki zjazd bez tylnego hamulca. Przy takim nachyleniu piaszczystej hałdy działa on jak kotwica i nie tylko wytraca prędkość motocykla ale i stabilizuje go podczas zjazdu. Próbowałem tu zjechać zupełnie go nie używając, nie polecam. Co ciekawe gdyby to było inne, twarde podłoże (zjeżdżałem kiedyś na szkoleniu z górniczej hałdy), to należałoby zrobić odwrotnie, używać głównie, a czasem wyłącznie przedniego i hamować silnikiem (zdecydowane użycie tylnego hebla mogłoby zdławić silnik) Tylny hebel pomaga też, gwałtownie zmieniać kierunek jazdy, wystarczy lekko pochylić motocykl, zablokować tylne koło i wpaść w kontrolowany poślizg. Wersja dla zaawansowanych umożliwia nawrotę o 180 stopni. Obu hamulców używamy oczywiście przy hamowaniu awaryjnym, nie dopuszczając do zablokowania przedniego koła. Warto ten element szczególnie przećwiczyć, pomaga kontrolować przedni hebel przy zjazdach.
  19. 1 point
    noce bywają też piękne :-P
  20. 1 point
    arai_tour_x3_crash_helmet.jpg - Rozmiar: 90,41 KB :-D
  21. 1 point
    Jak już swoją Panią namówię to mam tak:
  22. 1 point
    Nie słuchajcie Exa, on nas uczył, oto (d)efekty:
  23. 1 point
    pamietajcie tylko że takie nawijki to nie na ostrych oponkach.. na okraglakach kartoflakach i aflatowych pewnie spoko.. na ostrej... wyrwie was mocno do przodu.. tak od 3:55
  24. 1 point
    Czy można nazwać Ciebie już alkoholikiem? :-D
  25. 1 point


×