Skocz do zawartości

Leaderboard


Popular Content

Showing content with the highest reputation on 08.04.2014 in all areas

  1. 4 points
    Rotowanie, Tracer Obudowa, Obudowa do dysków 2.5" ..... Chłopy - napiszcie coś dla normalnych ludzi z zeszłowiekowym peselem ? Po co rotować tracer i po co komuś obudowa na wyprawie to nie wiem. Bajerowi chyba chodziło o dysk, a nie obudowy do dysku ? :roll: Czytam od początku i tylko z tego wiem, że Bajer kupił drogą kartę 64, a reszta to jakaś szyfrowana wymiana zdań i pojęć ;) Dawać mi tutaj słownik pojęć bo wywalę na śmietnik cały wątek jako całkowicie niezrozumiały :lol:
  2. 4 points
    Na naszym forum.... merytoryczny wątek... podobno ktoś kiedyś widział ślady Yeti
  3. 3 points
    i odkładać kasę na pompę wody ;-) Zembaty to jest Maciej, a w motocyklu masz zębatki :P
  4. 2 points
    Dajesz Benciu, dajesz :-D
  5. 2 points
    Marcin juz stawia pierwsze kroki :-D Na rowerze :-D wysłano z wodoszczelnego
  6. 2 points
    Odcinek 9, czyli offroadu starczy nam na jakiś czas Rano budzą nas miliony ptaków śpiewających gdzieś w gałęziach ponad naszymi namiotami, ale nawet Raf na to nie marudzi ;) Musimy się wydostać z Purros z powrotem do cywilizacji. Miny mamy trochę niepewne, bo wczorajszy odcinek to było ćwierć drogi D3707, a zajęło nam pół dnia. Dziś do pokonania mamy resztę. Chcemy dojechać do miasta Opuwo (prawdziwe miasto, takie ze sklepami!) a po drodze mapa pokazuje jedną kropę o nazwie “Orupembe”. No nic, ruszamy. Droga okazuje się dużo bardziej cywilizowana, niż poprzedni odcinek, trafia się nawet szeroki, prosty szuter: Większość drogi wygląda tak: trochę trzęsie, ale problemów brak. Orupembe okazuje się składać z trzech chałup, więc jedziemy dalej i zatrzymujemy na środku wyschniętego koryta rzecznego na lunch: i jedziemy dalej: w południe cień wygląda tak: Po jakiś 250 km zjeżdżamy z gór i krajobraz zmienia się całkowicie. Jest płasko, zielono i rolniczo. I do tego ludzie dookoła! A tu kopiec termitów: W końcu jesteśmy w Opuwo, pierwszym mieście, które wygląda jakby leżało w Afryce,a nie w Niemczech ;) Jest hałaśliwie, ciasno, gorąco… Są panie Herero: Ich stroje nawiązują do sukien żon pastorów, a czapki do krowich rogów. Nie wiem, jakim cudem wytrzymują one w tym upale… Panie Himba chyba lepiej są przystosowane do upałów: Znajdujemy stację benzynową, SPAR i piekarnię, możemy więc uciekać znów w dzikie ;) Jesteśmy w najbradziej północnym punkcie naszej rajzy, stąd do Angoli tylko 100 km... Robimy więc odwrót na południe i jedziemy elegancką szutrówką. Ale po drodze “malutka” przełęcz. Właśnie ją nieco przerabiają i znacznie obniżają, ale i tak jest imponująca. Przełęcz Joubert, podjazd o nachyleniu dochodzącym do 1: 4,5, czyli 22%. Polecamy ;) Oczywiście cały czas latają po drodze jakieś zwierzątka, na szczęście najczęściej małe antylopy: robi się późno, zaczynamy rozglądać się za campingiem. W jednym z folderów mamy spis campingów “gminnych” i widzimy, że w pobliżu coś jest. Zajeżdzamy za znakami do luksusowych lodge (coś koło 300 PLN za dzień …), ale recepcjonista z uśmiechem propnuje camping za jakieś 30 PLN i jeszcze mówi, że możemy sobie przyjść na basen i skorzystać z europejskich gniazdek. No jak tu odmówić ? Khowarib Campsite to chyba najładniej położony camping na jakim byliśmy. Nad rzeką, dookoła góry, piękny zachód słońca. Fajnie się tak spędza Walentynki ;) cdn.
  7. 1 point
    Pierwszy post "biore to" sie liczy. Po nim czekam 48h na przelew i dane do wysylki - nr konta na PW idzie. Brak wplaty i towar wraca do nastepnego.
  8. 1 point
    Nie mówi - czytaj ze zrozumieniem proszę ;)
  9. 1 point
    No nie mów że w salonach się skończyły ;)
  10. 1 point
    dokładnie taką kupiłem :-P http://allegro.pl/sa...4094486011.html no i nagrywam 1440p minimum...
  11. 1 point
    Jak tylko usiądę do komputera, napiszę słowniczek dla wrednych mechaników- wspaniałych człowieków ;) Gryps ze Złomdroida 4.2.2- Lenofon A830
  12. 1 point
    Gratulacje :) , a skoro nie palisz to podwójne gratulacje :)
  13. 1 point
    Przed chwilą widziałem o Yeti w co wybrać 1200 czy 800 ... Co wy z tym Yeti , jeszcze pewnie po lifcie ;)
  14. 1 point
    O kaskach jest w wątku rowerowym.
  15. 1 point
    Tanio nie oddam ;-) wysłano z wodoszczelnego
  16. 1 point
    MarekW "w krzaki" to bez motocykla się chodzi
  17. 1 point
    Bajer Ty jesteś chyba Poznaniak nie z Poznania :)
  18. 1 point
    To oryginalny, czy ĆZ? Jak oryginał, to jestem zainteresowany.
  19. 1 point
    może było, do poczytania http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,15739444,Motocyklista__Nie_wszyscy_jezdza_na_jednym_kole__ROZMOWA_.html
  20. 1 point
    Wybierz ten w lepszym stanie technicznym. Jakoś mi się przyplątał dowcip: Pewien facet miał trzy bliskie przyjaciółki, ale nie wiedział, z którą z nich powinien się ożenić. Postanowił więc przeprowadzić test, żeby przekonać się, która z nich jest najodpowiedniejszą kandydatką na żonę. Wyciągnął z konta 15.000 euro i dał 5000 każdej z nich, mówiąc: - Wydaj je według własnego uznania. Pierwsza pobiegła na zakupy: ubrania, biżuteria, fryzjer, gabinet odnowy biologicznej itd. Wróciła do gościa i mówi: - Wydałam wszystkie twoje pieniądze, aby ci się bardziej podobać, ponieważ cię kocham. Druga także wybrała się na zakupy: nowy sprzęt stereo, telewizor plazmowy, dwie pary nart, zestaw kijów golfowych itp. Wróciła do gościa i mówi: - Wydałam wszystko, aby cię uszczęśliwić, ponieważ cię kocham. Trzecia wzięła pieniądze i zainwestowała je na giełdzie. W ciągu trzech dni podwoiła inwestycję, oddała mężczyźnie 5000 euro i powiedziała: - Zainwestowałam twoje pieniądze i zarobiłam wlasne. Teraz mogę je sobie spokojnie wydać, a ty nie musisz się martwić, że na tym stracisz. Zrobiłam to, bo cię kocham. Wtedy mężczyzna zaczął myśleć… myśleć… myśleć… myśleć… myśleć… myśleć… (mężczyźni dużo myślą…) myśleć… myśleć… myśleć… myśleć… myśleć… myśleć… myśleć… myśleć… (mężczyźni naprawdę dużo myślą…) myśleć… myśleć… myśleć… (uff, coś długo to trwa) myśleć… myśleć… myśleć… myśleć… … I ożenił się z tą, która miała największe cycki. Więc boxer...
  21. 1 point
    Tak jak napisałem powyżej, piękny widokowo jest odcinek między Małkinią, Nurem i Ciechanowcem.
  22. 1 point
    Odcinek 8, czyli w końcu trochę offroadu ! Kemping Movani Mountain Camp tuż przed wyjazdem: Jagna stwierdza, że to jest jej dzień i siada za kierownicą. Pierwszy, niewielki bród przez rzekę Aba - Huab: Wracamy na drogę główną, czyli C39: Zaczyna się bardziej górzysty krajobraz, tak ponad 1000 m n.p.m.: Jagna daje jakoś radę, skoro Andrzej jest w stanie spać: Zwracam uwagę na rejli mocowanie Calgonowego GoPro ;) Można by to opatentować - ruchy lusterkiem pozwalały na precyzyjny dobór kadru ;) Po raz n-ty mijamy najważniejszy sprzęt drogowy w Namibii: równiarki chodzą prawie non stop po drogach kat “C” i pewnie dlatego nie uświadczy się na nich tarki, a dziury to już w ogóle zjawisko nieznane… Dojeżdżamy do skrzyżowania C39 z C43 gdzie ma być miejscowość Palmweg. Hm, fajnie by było, bo ostatnio jakąś wieś widzieliśmy przedwczoraj rano, jakieś 400 km temu.. Jednak jak zwykle zamiast miejscowości jest kemping oraz stacja paliw. Tankujemy, bo nie bardzo wiadomo, kiedy będzie znów okazja, ale zakupów zrobić nie ma gdzie... Jest za to posterunek weterynaryjny ;) Północna część Namibii jest oddzielona płotem ze względu na jakieś choroby bydła. Nie wolno z północy na południe wwozić ani zwierząt ani mięsa. Podobno to też trochę polityczne, bo północ to małe farmy czarnych, a południe to farmy białych… Zostaliśmy po raz kolejny zapisani w rejestrach (biurokracja jest w Namibii niezła, choć ogranicza się na szczęście do wypełniania formularzy) i możemy jechać Góry Stołowe: Pierwsze żyrafy: Stoi sobie przy drodze i się pasie: Na szczęście pod koła nie wbiega ;) O dziwo po drodze jest kilka wioseczek, a w jednej napis: Bakery (a nie Bäckerei !). Po hamulcach, wsteczny, będzie chleb! Chlebem pachniało na 100 m przed sklepem, właściwie było to coś podobnego do naszej chałki. Przepłaciliśmy zdrowo, ale co tam ;) Możemy więc stanąć na jedzenie: Kawa z mlekiem, chleb z serem, na deser melon… Nasza lodówka po dłuższej jeździe mrozi do -8 stopni, więc czasem mamy mały problem z krojeniem ;) Po jedzeniu musi być chwila relaksu… Dojeżdżamy do Sesfontein, małego miasteczka, które jest “bramą wjazdową” do krainy Himba i Herero, czyli Kaokoland. Kaokoland to północno-zachodni narożnik Namibii, gdzie prawie nie ma białych, są za to góry, zieleń, zwierzęta i ludy zachowujące tradycje. No i nie ma już “szutrowych autostrad”... Nasz plan, to zrobienie 370 km pętli przez Purros. Ale pierwsze 50 km pozbawia nas złudzeń. Teraz chcemy po prostu dojechać do Purros ;) No i w końcu mamy jakiś offroad, a nie tylko szerokie szutry. Są kamienie, są wąskie zakręty, jest piach … Najpierw jest znośnie: Ale później prędkość spada nam do 40 km/h A jeszcze potem kawałek pustyni: A gdzieniegdzie takie “kwiatki” : Andrzej oczywiście poszedł policzyć cylindry ;) Po jakiś 3 godzinach osiągamy Purros. Drogowskaz na kemping prowadzi nas na środek pustyni, śladów brak, wracamy do wsi i pytamy. Wskazówki dość rozbudowane, ale jakoś trafiamy. Już wiemy, dlaczego w przewodniku napisali: w porze deszczowej upewnij się przed wyjazdem, że dla się dojechać. Kemping znajduje się po drugiej stronie wyschniętego koryta rzecznego. Dość szerokiego ;) Na kempingu ani żywej duszy, wisi sobie tylko cennik. Postanawiamy więc na własną rękę poszukać wioski Himba i wrócić tu na nocleg. Ale oczywiście Polacy tu byli: Nie ujeżdżamy za daleko, kiedy widzimy biegącą ku nam postać. Josef ledwo dyszy, ale tłumaczy, że widział nas w wiosce i zaraz zaczął biec w kierunku kempingu ;) Biedaczek, w tym upale … Zabieramy go na pokład i jedziemy do wioski Himba. Po drodze ciekawa konwersacja : “Podolsky?” “Lewandowsky?” :) Wioska jest pewnie pokazowa, ale raczej bez przewodnika nikłe mamy szanse zobaczyć coś innego. A tym bardziej cokolwiek zrozumieć. Josef tłumaczy z tamtejszego na angielski: Kobiety Himba słyną z koloru skóry: ponieważ woda jest tu bezcenna, zamiast się myć, okadzają się dymem z ziół, a potem smarują całe ciało mieszanką ochry i tłuszczu. Pięknie to zabarwia na czerwono. Do dziś ich ubrania szyte są ze skóry, a włosy zlepiane gliną: Co ciekawe, takie stroje nie są tylko na pokaz, spotykaliśmy mnóstwo tak ubranych kobiet w miastach czy na drodze. Przy okazji kupujemy trochę pamiątek - kosztują tu chyba ¼ tego co w mieście i pieniądze trafiają (mam nadzieję) w ręce wytwórców. Wszystko jest naprawdę ładne: rzeźbione zwierzątka, biżuteria ze skóry czy nasion palmy… Wracamy na kemping w Purros. Wyczytałam o nim w relacji i rzeczywiście wart jest odwiedzin. Choć ubogi w cywilizację (bezprądowy) to jednak bardzo klimatyczny. Każdy plac na kempingu otoczony jest eukaliptusami: Jak widać, jest grill i nawet stoliczek! Łazienka i toaleta wkomponowana w eukaliptus: Kto znajdzie sitko prysznicowe na zdjęciu? W eukaliptusach chyba milion ptaków ma gniazda, bo ćwierkanie dobiega ze wszystkich stron. Palimy w “boilerze” wyschniętym krowim guankiem (nie śmierdzi już zupełnie) i mamy ciepłą wodę pod prysznicem. Dalej jak zwykle: jagnięcinka z grilla, wino, spoglądanie w gwiazdy, nocne Polaków rozmowy... Eh, ciężki będzie powrót do polskiej rzeczywistości… cdn.
  23. 1 point
    Mam problemy z kolanami. Mimo okladania neoprenami etc napierd.... po jezdzie. Myslalem by zostawic, ale z roku na rok traci na wartosci, a perspektywy poprawy ze stawami nie widze. Podwyzszenei kierownicy z wezem w oplocie jest w sam raz, ale na styk. Jak kupujesz weza to trzeba patrzec na dlugosc, bo pamietam ze byly tez ewidentnie za krotkie. Mojego kupowalem na niemieckim ebayu. W garazu stoi to:
  24. 1 point
  25. 1 point
    To może nie odpalił jak nie hałasował - To może nie było BMW ? ;)


×