To ja dodam, że przez ok. 3000 jazdy Ukraina-Węgry-Rumunia widziałem 3 kolizje/wypadki. Jeden na autostradzie na Słowacji i 2 w Polsce. Jeżdżenie po "dzikich krajach" było prawdziwą przyjemnością. Wszyscy ustępują, nie wpychają się, przepuszczają, dają znaki, że można jechać, uśmiechają się itd. Żadnej stresującej sytuacji nie mieliśmy z innymi uczestnikami ruchu, chociaż jeździliśmy dość agresywnie. A piesi wchodzą na przejście bez oglądania się na boki i nikt ich nie rozjeżdża ani nie trąbi. Z pieszymi tak samo jest na Węgrzech. Dla przybysza z naszego kraju to dość niebezpieczne, bo ludzie nawet się nie zatrzymują, tylko wchodzą na pasy.