Leaderboard
Popular Content
Showing content with the highest reputation on 04.01.2015 in all areas
-
3 pointskupiłeś sobie koszulkę w serek???!!!! no to masz już odpowiedź czemu tańsza :D
-
2 pointsNaboje nie takie drogie, coś ok stawki, jesli tylko kamizelka może choć trochę pomoc w razie problemów...
-
2 pointsRzeżucha , sprzedaj aprilkę Sebowi. Już będzie ruch w giełdzie. Kraków - Gdańsk , Seb dojedzie ;)
-
1 pointZasadniczo relacji jeszcze nie ma. Ba jestem dopiero na etapie segregowania zdjęć. Na razie udało się zmniejszyć ich ilość do około 1500. Jeszcze muszę nad tym sporo popracować. Ale Przemo haruje po nocach i zmontował już film. A skoro już jest, to czemu by go nie zaprezentować. Może wystarczy za całą relację, w końcu prawie wszystko na nim już jest.
-
1 point
-
1 point
-
1 pointNie obiecuj bo się chłopak przygotuje a Tobie się plany zmienią ;-) wysłano z daleka
-
1 point
-
1 pointCoś mi się widzi że uleglismy tej samej promocji. Ale jak to się mówi, cza brać co jest :-D wysłano z daleka
-
1 pointMamy kurtki Hit Air. Używamy tylko na czarnym. Jeszcze nie mieliśmy okazji przetestować. Wykonanie na bardzo wysokim poziomie. Sent from my iPhone using Tapatalk
-
1 point15 psi - 1.0342 bar 16 psi - 1.1031 bar 20 psi - 1.3789 bar 22 psi - 1.5168 bar 2 psi - 0.1378 bar 4 psi - 0.2757 bar
-
1 point
-
1 pointTylko, że ja nie strzelałem z wiatrówek i jak już to na 50m ;) Z wiatrówki tylko prywatnie do .... ;) :roll:
-
1 point
-
1 pointjakby nas było stać na Hondę CB500X to by Ania już dawno by miała do jazdy mój motocykl a ja bym jeździł Dakarem :-) ale znamy CB500X i faktycznie prowadzi się dziecinnie łatwo :-)
-
1 pointNie wiem ile pieniędzy chcecie przeznaczyć na zakup ale Honda CB500X jest idealna. Super się ja prowadzi jest lekka, wygodna i idealna dla kobiet.
-
1 point
-
1 point
-
1 pointJeśli się wahasz czy beemwu czy aprilia to poczekaj na Mt, i wyjdzie ci na bank DL ;-) wysłano z daleka
-
1 pointNie wiem co wy z tymi felgami robicie. Skoro jednak trafia sie na takie opinie to musi byc cos na rzeczy. Kiedys pewnie i mnie to czeka chociaz poki co moje sa jak nowe. Zawsze jednak jezdze na tym samym cisnieniu - zarowno po drodze asfaltowej jak i poza nia. Z przodu 1,9 a z tylu 2,0 bar. Nie bawie sie w upuszczanie powietrza jak zjezdzam z asfaltu. Pomiedzy seryjnym zawieszeniem z Dakara i xsa jest olbrzymia roznica. Poki co jeszcze na dlugo mi starczy. Tyl jest specyficzny. Wolalbym klasyczna sprezyne. Co nie znaczy, za na oryginale nie da sie jezdzic :). Ps Nie kazdego stac na dwa :).
-
1 pointWłaśnie to chciałem napisać, Seb to taki Leff sprzed 3 lat :lol:. Seb jakbyś się wahał czy założyć wątek o forumowych miłostkach to informuję Cię, że taki już istnieje :lol:
-
1 pointJeśli już oficjalnie zostałem powołany to ustosunkuję się na drodze służbowej. Ja, Seb, jako moderator tego wątku, uważam jakąkolwiek ingerencję w jego treść czy kształt jako bezzasadną. Jednocześnie nadmieniam, że sam jestem autorem tegoż wątku i wszelkie wątki "poboczne" są jak najbardziej cenne i na miejscu, a w żadnym wypadku nie stanowią dla mnie najmniejszego problemu. Uważam również że temat nie został jeszcze wyczerpany i jako taki - powinien być kontynuowany. Z wyrazami szacunku Seb
-
1 pointW moim przypadku wygrał prosty rachunek ekonomiczny. Najtańszy KTM 690 to około $7 tys byłby to starszy model nie pozbawiony wad. Czalandza kupiłem za $4 tys i zzylismy sie na tyle, ze KTMa juz nie chce Sent from my iPhone using Tapatalk
-
1 pointA na mnie największe wrażenie zrobiło falujące niebo z początku filmu :-D Wyjazd super, surowość terenu chyba nie do znalezienia w żadnym innym cywilizowanym kraju :shock:
-
1 pointDzień 6 (22.09.2014) Dzisiejszy dzień jest ostatnim w naszej wyprawie. Do domu pozostało nam 490 km, dlatego leniwie i bez zbędnej spinki pochłaniamy wypasioną jajecznicę i dalej ogarniamy się przed startem. Pogoda tego dnia przeplata się miedzy słońcem a deszczowymi chmurami niestety zapowiedzi pogodowe informują nas, że w dalszej części dnia dopadnie nasz deszcz. Dlatego też ja już od „progu startowego” wdziewam przeciwdeszczowe wdzianko. Wczoraj do miejsca noclegu dolecieliśmy na oparach, dlatego wieczorem zlałem resztę paliwa z zapasowego kanistra, co pozwoliło mi „zaoszczędzić” na powrocie kilka złotych i bez obawy dojechać do najbliższej stacji. Pawłowi niestety się to nieudało. Tuż po starcie w okolicach godziny 9 tej już na autostradzie Pawła GS gaśnie i cichutko zatrzymuje się na poboczu autostrady. Kurde, co jest ??? Kontrolka paliwa szwankowała u niego już wcześniej tak jak i u mnie. Ot taki Ci urok tych naszych bawarskich ślicznotek. Jechaliśmy na km czyli po 350 – ciu tankujemy. Teraz jednak komputer jego BMW – ki troszkę przegina, bo wskazuje ½ bak. Jestem pewny, że to paliwo! Szkoda, że wieczorem rezerwowy bak, który wiozłem ze sobą przez prawie 3000 km dzisiaj jest pusty!!! Przecież zlałem go wczoraj do mojego motka. Bez zastanowienia zjeżdżam z autostrady w poszukiwaniu stacji. Po kilku chwilach docieram do miejsca zjazdu, za którym dostrzegam jedną z nich. Tankuje się na max’a oraz uzupełniam kanister. Docieram do Pawła. Tankujemy! Moto odpala na dyk. Możemy jechać….. Niestety po kilku chwilach dopada nas deszcz i porywisty wiatr. Nie wiem, co jest gorsze czy ulewny deszcz czy bardziej wiatr, z którego porywami przychodzi nam się zmagać. „Miota nami jak szatanami” a z każdym kilometrem przybliżającym nas do domu spada także temperatura powietrza. Ulewa narasta a wiatr robi z nami, co chce! Tumany wody wznoszone w górę przez rozpędzone samochody powodują, że jazda staje się dość niebezpieczna. Musimy zwolnić do max 100 km/h gdyż każdy wyprzedzany tir w takich warunkach to istne starcie Dawida z Goliatem, z którego jednak nie łatwo, ale za każdym razem udaje nam się wychodzić obronna ręką (tak jak Dawidowi, zresztą) Dolatujemy do Słowacji. Stajemy jak zawsze na pierwszej stacji za granicą by dygocząc z zimna pochłonąć jakąś kawę i kanapki, jakie udało nam się przygotować podczas śniadania. Ubieramy grubsze i cieplejsze wdzianka, wykręcamy rękawiczki z wody i odpalamy nasze rumaki, wcześniej ustawiając grzane manetki na MAX. Tuż przy granicy z Polską pogoda lekko się poprawia. Deszcz ustępuje a słońce niemrawo przedziera się zza chmur. Jak zawsze, gdy jesteśmy na Słowacji tak i teraz postanawiamy wciągnąć nosem [wyprażany syr z hranolkami i tatarską Omanką] Miła pani kelnerka zagajając rozmowę mówi, że ona i jej mąż też jeżdżą na motocyklu. Przysiada się do nas by po chwili zadać pytanie. „…to gdzie dzisiaj jeździliście?” Pyta się. A my na to, że wracamy z Albanii odpowiadamy przeżuwając lekko zimny już słowacki przysmak. „O Boże!” Odpowiada zdumiona. „A gdzież to w ogóle jest!!!” Pyta. Opowiadając jej krótką historie naszej wyprawy dojadamy do końca [hranolki] i dopijamy colę by następnie miło się z nią pożegnać. Do domu dolatujemy przed godziną 16 tą tak jak przystało na dobrego męża, który wraca do domu z pracy. No może różnica jest tylko w powitaniu, bo zazwyczaj jest milsze niż dzisiaj!!! No cóż trzeba odpokutować i oswoić się z fochem. Jednak warto było!!!! Przejechaliśmy 3045 km w 6 dni. Często tankowaliśmy i mało jedliśmy, ale to pewnie, dlatego że żywiło nas otoczenie, z jakim za każdym km dane nam było się zapoznać. Dziękuję Pawciu za kolejną świetną wyprawę!!! Relacje moją rozpoczynałem mając jedną sprawną na 100% nogę, bo druga była jakby jej niebyło dzisiaj kończąc te bałkańskie wypociny także mam tylko jedną nogę sprawną, w 100% ale druga się już goi by móc tej pierwszej dorównać. Miałem kończyć tą relacje w szpitalu, w którym poddałem się przeszczepowi i rekonstrukcji wiązadeł krzyżowych mojego kolana. Bardzo chciałem, ale się nieudało! Czemu? Na to pytanie odpowiedz znają tylko Ci, którzy przeszli taki lifting!!!! :-( :-( :-( :-D Pozdrowienia i do następnej relacji. ;-)