Jedziemy dalej!!
Chociaż sytuacja przypomną mi puentę z opowiadania Ronalda Topora :-D
Rannego ułożono na stole. Gdy zastosowano prowizoryczną narkozę, chirurg, w rękawiczkach i w masce, wyciągnął rękę i rzucił sucho:
— Skalpel!
Wykonał podwójne cięcie na krzyż. Kula tkwiła w ranie.
— Szczypce! — rzekł chirurg.
Szczypce chwyciły kulkę rtęci, ale ta się zaraz wyślizgnęła. Chirurg zaklął. Ze złością łapał kulki rtęci, turlające się po całej ranie. Na próżno. Wściekły, rzucił szczypce i próbował chwytać palcami, ale przeszkadzały mu rękawice. Ściągnął je. Kuleczki tymczasem wpadły w głąb rany. Było za mało miejsca, żeby je łowić. Jednym cięciem skalpela poszerzył otwór.
Człowiek już dawno nie żył, a chirurg wciąż jeszcze zawzięcie chwytał palcami błyszczące, srebrne krople...
Wysłane z mojego E6853 przy użyciu Tapatalka