O to to!
Ostatni przykład z mojego podwórka. Niejaki poseł J Z wraz z posłem M B swego czasu przyprowadzali na pewną wystawę jedną panią, co zna z pięćdziesiąt polskich słów, w swoich zamyślaniach mając agitkę polityczną tuż przed wyborami uzupełniającymi. Znalazła się grupa ludzi, która im i tej pani zdrowo wygarnęła. Otóż ów poseł, który ma pod sobą panów milicjantów w całej Rzeczypospolitej nakazał miejscowym stróżom prawa aby ci skierowali sprawę o zakłócenie porządku do Sądu. Odbyły się dwie rozprawy, na których oskarżonych uniewinniono. Więc pan poseł J Z poczuł ogromny afront i za sprawą pewnego ministra Z Z zmienił szefa Sądu, a ten zrobił tak, że ci uniewinnieni stali się ponownie oskarżonymi, co czeka ich kolejny proces, tym razem z góry znanym wyrokiem.
Wiem, wiem polityka nie tu. Ale tam w uczciwych do bólu Sądach już być może? Pzd.