Skocz do zawartości

Leaderboard


Popular Content

Showing content with the highest reputation on 13.03.2014 in all areas

  1. 3 points
    …eeeee, czyli normalna kobiałka jesteś :lol: Sześć :beer:
  2. 2 points
    Jadę przez Rawicz a pod murami tamtejszego więzienia baner... RAWICZ ZAWSZE OTWARTY wysłane ze stacji międzygalaktycznej SOJUZ 5
  3. 2 points
    Czy można nazwać Ciebie już alkoholikiem? :-D
  4. 2 points
    Dobrze, że ludkowie z Wro są czujni. :lol: Z drugiej strony, jak się wklepie w google maps: wrocław, ul. karolkowa, to pokazuje zamknięty pub na ul. Św. Mikołaja, więc do jakiejś knajpy Wstręciucha i tak by trafiła... :lol:
  5. 2 points
    Wstręciucha, wpadaj na Kobierzycką. :) Flakon :beer:
  6. 2 points
    sposób pierwszy sposób drugi sposób trzeci
  7. 2 points
  8. 2 points
  9. 2 points
    SIEMA wszystkim., właśnie... kupiliśmy GO :-D... No i w końcu mam swojego GS'ika... Pozdrawiam.. Dzięki.. DYROTON :beer:
  10. 2 points
    Odcinek 3, czyli poza sezonem też ma swoje plusy - Raf, litości, wakacje mamy, śpij! - Jak ja mam spać, jak mi się to drze nad głową! - Śpiewa jak już… Chryste, jeden ptaszek chyba… - Jak jeden! Stado całe! Nie mogą gdzie indziej się drzeć, tylko akurat tu?? Faktycznie, afrykańskie ptaszki to nie jakiś tam wróbelek. Nadają zdecydowanie głośniej. Ale też repertuar mają jakby ciekawszy ;) Powoli ustala nam się codzienny rytuał: - Andrzej wstaje pierwszy, robi obchód, w końcu nie wytrzymuje i zaczyna robić śniadanie; - Raf marudzi, że go coś obudziło; - Jagny nie można wyciągnąć z namiotu ;) Namiot dachowy to super sprawa. Wygodny, gruby materac w środku, pełna moskitiera, wszystkie śpiwory można zostawić w środku, składanie to jakieś 5 min, no i najważniejsze - jest się poza zasięgiem węży i skorpionów. Rano widzimy, że na kempingu jest sporo starych samochodów, a raczej ich szczątków. Niektóre całkiem ciekawie zagospodarowane: Ciekawie jest też w środku: Jagna usiłuje złapać wifi (jesteśmy średnio skomunikowani ze światem, bo działa nam jedna komórka na trzy osoby…) Wracamy na szlak, droga prowadzi nas do bramy ǀAi-ǀAis Richtersveld Transfrontier Park (namibijskie rdzenne języki zawierają takie znaczki jak ! albo I). Płacimy 80N$ (czyli jakieś 28 PLN) za osobodzień za wjazd do parku. Do wyboru mamy jakieś 10 punktów widokowych, gdzie podziwiać można to: czyli Fish River Canyon albo Fischfluss-Canyon albo Visrivier Canyon , jak kto woli… Kanion Rzeki Rybnej jest drugim największym na świecie, 160 km długości, 27 km szerokości, 550 głębokości. Można zejść na dół, ale jedynie zimą. Latem temperatura zabiła zbyt wielu turystów i wprowadzono zakaz. Nie chce nam się czekać do maja na pozwolenie, popatrzymy sobie z góry, też jest na co: W najważniejszych punktach widokowych są barierki i daszki z cieniem: Ale pozostałe 159 km kanionu - można podejść na sam brzeżek ;) Wspólne zdjęcie wymaga poświęceń (bo ADHD pognało Andrzeja na sąsiedni szczyt): w dół lepiej za dużo nie patrzeć: Na jednym z parkingów stajemy obok “altanki” i wpadamy w uzasadnione kompleksy: Ekipa trzech młodych Niemców przyjechała z Pforzheim na kołach… Którędy, można zobaczyć po naklejkach krajów… Ehh… Z Fish River kierujemy się na południe, do polecanych wszędzie gorących źródeł Ai-Ais. Andrzejowi przypomniało się, że dawno nie widział swojego paszportu i nie ma pojęcia, gdzie go ma. No to szuka: Znalazł i możemy już spokojnie pozować do zdjęcia: Zrobiło się górzyście: Droga D324 łącząca kanion Fish River z Ai-Ais: W końcu dojeżdżamy do gorących źródeł, gdzie oprócz nas błąkają się tylko pojedynczy turyści. Tu niestety (ale tylko jeden , jedyny raz) żałujemy, że jest poza sezonem, bo gorące źródła nieczynne. To znaczy te pod chmurką, bo te w hotelu i owszem. W związku z tym, że częściowo nieczynne, są za darmo. No jak tu nie skorzystać?? Jak widać, warunki zakwaterowania w Namibii bardzo skromne ;) Wokół ośrodka buszują małpy: Wymoczeni wracamy na szlak. Mamy skrót zaznaczony na mapie cienką przerywaną linią i się zastanawiamy. Ale droga najniższej możliwej kategorii wygląda tak: Szuter jest tak gładki, że można malować bez problemu paznokcie ;) Dobijamy do szutru kategorii wyższej, czyli C : I jedziemy kawałek C13 wzdłuż Oranjerivier (albo Orange River), która jest granicą z RPA. Nagle ożywa komórka Andrzeja (która za cholerę nie chciała działać w namibijskim roamingu). Korzystając z południowoafrykańskiego zasięgu Andrzej daje znać, że żyje: A Jagna szpieguje przeciwległy brzeg ;) Jesteśmy w najdalszym kawałku naszej podróży. Znaczy - w najbardziej południowym. 28 stopni na południe od równika. Czas zatem skręcić na północ! Mamy przed sobą 200 km nudnego jak flaki z olejem szutru po płaskim. Hilux wyciąga ostatnimi siłami 120 km/h, a my prawie zasypiamy… W Aus nie ma spodziewanego kempingu, ale widzimy za miastem drogowskaz na logde, a przy nich zwykle jest kemping. Lodge połączone ze stadniną, dość luksusową, adekwatnie do niemieckiej nazwy “Klein Aus” ;) Kolejny raz zastanawiam się, dlaczego w afrykańskiej Namibii każdy obiekt turystyczny jest tak pięknie zaprojektowany? Budynki wtopione w krajobraz, zbudowane z naturalnych surowców, kamień, drewno, zero krzykliwych kolorów, reklam… Dlaczego u nas tak się nie da? Choć troszkę?? Mimo, że ośrodek luksusowy, kemping jest tani i położony na odludziu. I bezprądowy ;) Raf dołącza swój aparat do kolekcji innych ładujących się na recepcji i jedziemy górską ścieżką na kemping, oddalony chyba ze 2 km. Mamy oczywiście swój kawałek gruntu z grillem: Prysznic zostawiam na rano, bo kąpiel wymagałaby czołówki ;) Kolacja: Kubek do wina, wersja FAT: Brak prądu ma swoje bardzo miłe strony: Już nie pamiętam, kiedy widziałam w Europie Drogę Mleczną… cdn
  11. 1 point
    Dobrze to policzyłeś :D Wiem, że są tacy co robią w rok 50K i tacy co zrobią 1K (może być średnio). Nikt nikomu nie każe nabijać licznika bo lata lecą. Niemcy są też średnio bogatsi, więc rozumiem, że nie przeszkadza im, jak maszyna sobie stoi. Tutaj nie ma reguł, tak jak pisałem powyżej, więc wszelkie dywagacje na temat czy to możliwe czy nie są bez sensu. Trzeba jechać i ocenić, nie tylko maszynę ale i sprzedającego. :beer:
  12. 1 point
    Takie fajne Forum, a o takich szitach musimy pisać i czytać... :( Z drugiej strony: jaki kraj takie obyczaje (również urzędnicze) i trza się orientować. Rekapitulując: 1. jak się spóźnisz ze złożeniem deklaracji (PIT, PCC, VAT itd). musisz zrobić czynny żal i dosłać do urzędu potwierdzenie: że zapłaciłeś, że żałujesz i do tego deklarację; 2. jak kupujesz pojazd (inne rzeczy nas tutaj nie interesują), to musi być cena rynkowa (celniki i skarbówka używają: Ci bardziej "świadomi" EUROTAXU, Ci mniej "świadomi" allegro, otomoto itp.); cena rynkowa jest inna, gdy moto ma gmole ze złota, a inna gdy ma zepsuty silnik, skrzynię biegów itp. Czasem warto wspomnieć o tym w umowie. 3. Aby uniknąć płacenia PCC, można umowę kupna / sprzedaży zawrzeć poza terytorium RP i wtedy PCC nie ma...chyba, że urzędnik stwierdzi, że prawa majątkowe wykonywane w Polsce, to także własność... i wtedy D U P A :)
  13. 1 point
    Oj jojojo troszkę się Tobie pomerdało z tą Karolkową :shock: Leff później się dziwisz, że nigdzie z nawigacją nie można dojechać :-D, a droga z Krakowa do Kłodzka to 10 h jazdy :-D Witaj Wstręciucha :)
  14. 1 point
    Błotnik jest "ten" tylko ma założoną Dakarową nakładkę (do kupienia w ASO za 100 zł), a kierunki mają po prostu białe wkłady
  15. 1 point
    Czyli w 12 lat zrobił 13k, a Ty w 2 zrobiłeś 11k. Przelicz to sobie, bo ja chyba do Żabki więcej w roku km zrobię ;]
  16. 1 point
  17. 1 point
    Do przebiegu nie macie się co "przy...czepiać" :D Trzeba pojechać i zobaczyć. Też mam '00, kupiłem dwa lata temu jak miał 13k, teraz jest gdzieś 24, więc jestem przekonany, że to całkiem możliwe, że nie musi mieć 40 czy 60k na liczniku, żeby był wiarygodny :lol: Ze zdjęć, na pierwszy rzut oka, to bardzo dobrze wygląda ten motek. Z drugiej strony jak to jest 2000, to chyba przedni błotnik nie ten, no i kierunki od "lexusa" :cool: Moim zdaniem nie jest tak zupełnie łatwo ukryć przebieg i cofnąć na 20K, a już w ogóle w okolice 10K. Oczywiście zależy kto kupuje i skąd się cofamy :lol: Dla mnie bardziej prawdopodobne i trudniejsze do wykrycia byłyby cofki z większych przebiegów (zupełnie przykładowo 80K) na średnie (zupełnie przykładowo 40K), zależy na ile sprzedawca ocenia stan albo kiedy motek wyglądał jeszcze bardzo podobnie :lol: Oczywiście to takie czyste "gdybanio-teoretyzowanie", tutaj nie ma żadnej reguły tylko przypuszczenia - szczególnie zza klawiatury. :beer:
  18. 1 point
    cześć :) witam w klubie charakternych ;)
  19. 1 point
    Klasyka z tym charakterkiem. ;) Wpadaj jutro na spotkanko 2oo-cyklistów z Wro. Chyba wciąż Jack's Pub na Karolkowej. No i witaj. :)
  20. 1 point
    Teraz to DYROTON, a nie tak jak motka nie było :lol: Gratki ! :beer:
  21. 1 point
    Hmmm... Charakterek wstrętny miewam :P
  22. 1 point
    Nieaktualne :!: :!: :!: dzisiaj my se go kupili z kolegą :-D
  23. 1 point
    Coś mi się wydaje, że to nie wina książeczki, tylko kupującego ;D
  24. 1 point
    Zdaję sobie sprawę , że to zachodnie rubieże naszego pięknego kraju, ale mimo to serdecznie wszystkich zapraszamy na relację na żywo: Jagna, Raf & Andrzej
  25. 1 point
    Dzisiaj rano zarejestrowałem deklarację PCC od nabycia motocykla. Pani urzędniczka w wieku wizualnym ok. 60 lat, wnikliwie czytała umowę (miałem przy sobie, nie ma obowiązku załączania do deklaracji). Na koniec sprawdzała ceny na allegro i otomoto. W swej końcowej łaskawości, stwierdziła, iż cena nie odbiega od ofert sprzedaży. Ponieważ maksymalnie ograniczam jakiekolwiek dyskusje i rozmowy z urzędnikami aparatu fiskalnego J, grzecznie podziękowałem za wykazane zaangażowanie i opuściłem pomieszczenie pracownicze.


×